Witajcie.
Nie wiem właściwie, po co się zabieram za pisanie, skoro i tak nie wiem, o czym chcę pisać, ale w porządku.
Mam dzisiaj ochotę na to, by zająć się czymś konstruktywnym, ale nic sensownego nie wymyśliłam, więc
na ochocie się chyba skończy. A szkoda, bo naprawdę chciałabym zrobić coś konstruktywnego. Ale takiego,
co by mi dało frajdę, wiecie, takiego, z czego byłabym zadowolona.
Dzisiaj rano obudziłam się z przeświadczeniem, słusznym zresztą, że śniło mi się coś głupiego. Ale naprawdę
śniło mi się coś głupiego. Nie pamiętam, co to było, tylko tyle, że coś z mikrofonem i chyba przesyłką.
Bardzo dużo pamiętam, wiem. Ale może to i lepiej, że tylko tyle.
Niedawno wróciłam ze sklepu, bo byłam po lody, kupiłam o smaku Tiramisu. Serio, polecam. Takie duże pudełko,
ale naprawdę polecam, bo są cudne. <3 Ale jest tak gorąco, że masakra, pogoda pokazuje 29 stopni. A pomyśleć,
że od jutra ma być jeszcze gorzej… Boże, wiatrak będzie chodził 24/7 chyba.
No, a tak na koniec tego niekonstruktywnego pisania, od wczoraj myślę nad tym, by napisać Wam recenzję
jednej książki, którą – co prawda – przeczytałam już dawno, a którą z czystym sumieniem mogę polecić,
ale żeby to zrobić, to muszę ową książkę przeczytać raz jeszcze. Więc może się w końcu zmotywuję.
A może wy mnie zmotywujecie?
Kończę, przesyłając pozdrówki.
A. J.
Kategorie
Niekonstruktywnie
Witajcie.
Nie wiem właściwie, po co się zabieram za pisanie, skoro i tak nie wiem, o czym chcę pisać, ale w porządku.
Mam dzisiaj ochotę na to, by zająć się czymś konstruktywnym, ale nic sensownego nie wymyśliłam, więc
na ochocie się chyba skończy. A szkoda, bo naprawdę chciałabym zrobić coś konstruktywnego. Ale takiego,
7 odpowiedzi na “Niekonstruktywnie”
Pisałam Ci już, że pomysłu nie mam. Nie, na szczęście Perkins mi się nie śnił.
Właśnie, do mamy muszę
w końcu napisać.
O Mój Boże. Wariat.

Co to za książka? Jeśli nie znam, przeczytam, porozmawiamy o niej i wtedy zmusisz się do napisania recenzji
„Zostań, jeśli kochasz”.
Aaa, czekaj, ja coś gdzieś o niej kiedyś pisałam, bo to Ty mi ją poleciłaś. To znaczy nie dlatego o niej pisałam, z całym szacunkiem dla Ciebie, ale… no po prostu coś kiedyś gdzieś w dzienniku o niej pisałam, to jak znajdę ten fragment, to Ci go podrzucę.
Jasne, w porządku.
Ech… nie, nie napisałam o niej nic sensownego albo po prostu znaleźć tego nie mogę. No nic, to trzeba rozmawiać tak po prostu