Kategorie
Wyzwanie czytelnicze 2022

4. Anna German – Wróć Do Sorrento

Dziś przychodzę z kolejną pozycją czytelniczą do Was.
Tym razem jest to książka „Wróć do Sorrento” Anny German.
Pierwszy raz sięgnęłam po tę pozycję dokładnie 10 lat temu, przy okazji serialu „Tajemnica Białego Anioła”, który opowiadał o życiu Anny German.
Ponieważ zaciekawił mnie jej życiorys dość mocno, nie chciałam się tylko opierać na serialu, uznałam, że trzeba przeczytać coś więcej.
Znalazłam kilka książek, różnych autorów, a wśród nich znalazła się również i ta pozycja.
Dziś, po tych dziesięciu latach, kiedy ponownie przeczytałam tę książeczkę, odczucia mam podobne.
Momentami wywoływała na mojej twarzy uśmiech, momentami łzy… Zwłaszcza wtedy, kiedy doszło do tego strasznego wypadku na Autostradzie Słońca, który – niewiele brakowało – a skończyłby się śmiercią.
Anna jednak miała w sobie siłę walki, która pozwalała jej przeżyć, choć – jak sama pisze – od tamtej pory znienawidziła szpitale, a widok gipsu doprowadzał ją do gorączki.
Książka ogólnie zaczyna się od telefonu, który dostaje Anna, z propozycją 3-letniego kontraktu we Włoszech. Na początku myśli, że to żart, który zrobił jej kolega, jednak gdy okazuje się, że to nie jest dowcip, przyjmuje propozycję głównie dlatego, że pragnie zarobić na własne mieszkanie dla siebie, mamy i 84-letniej babci.
Książkę serdecznie polecam, gdyż jest napisana niesamowicie i serio, gdyby Anna nie była piosenkarką, myślę, że mogłaby się zajmować pisaniem. 🙂

Kategorie
Wyzwanie czytelnicze 2022

3. Tomasz Czoik, Beata Żurek. – Kama. Historia Kamili Skolimowskiej

Przychodzę z kolejną recenzją. W zasadzie nie wiem, od czego zacząć, bo to jest jedna z tych książek, które na trochę w pamięci zostają.
Nie sądziłam, że kiedyś sięgnę po biografię osoby związanej ze sportem. Serio, zawsze jakoś tego typu tematy mnie odrzucały i jakoś nie czułam przekonania.
Z tą książką – jak się okazało – było trochę inaczej.
Wszystko się zaczęło od wywiadu, który znalazłam w necie. Już nie pamiętam, jakim cudem na niego natrafiłam, w każdym razie wywiad mi się spodobał, informacja o książce mnie zaciekawiła, więc czekałam.
Gdy w katalogu Audioteki pojawił się audiobook, wysłuchałam darmowy fragment, wciągnęło, więc zakupiłam i z przerwami, bo z przerwami, ale udało mi się dobrnąć do końca.
Gdyby nie to, że nie miałam czasu na tyle, by przeczytać ją ciągiem, bo lektura ma prawie 5 godzin, pewnie już dawno napisałabym o niej kilka słów, ale że skończyłam dopiero dziś nad ranem, no to…
Przejdźmy jednak do samej historii Kamy – jak ją wszyscy nazywali.
Kama, a właściwie Kamila Skolimowska to córka Teresy i Roberta Skolimowskich. Książka zaczyna się od wspomnienia rodziny, przyjaciół, prezenterów, kiedy to Kamila zdobywa złoty medal w Sydney w rzucie młotem, nie mając jeszcze osiemnastu lat.
Następnie zaczynamy poznawać młociarkę od początku, poczynając od narodzin, poprzez wzloty, upadki, kończąc na jej śmierci.
Choć zmarła w wieku 27 lat, to przeżyła wiele przez ten czas. Ktoś stwierdził w książce, że ona przez to, co robiła (treningi, zgrupowania, zawody, itd) nie miała czasu żyć. A ja myślę, że przeżyła swoje życie najlepiej jak umiała i gdyby nie przedwczesna śmierć, przeżyłaby je jeszcze lepiej, jeszcze barwniej, jeszcze pełniej.
Książka jest podzielona na rozdziały, a każdy rozdział ma malutkie podrozdzialiki. Jeśli idzie o lektora audiobooka, też jest świetny i serio, jeśli bym miała czytać ją raz jeszcze, to tylko w tej konkretnej wersji, w żadnej innej.
Tak sobie myślę, co mogłabym jeszcze napisać. Szczerze mówiąc nie wiem. Myślę, że historia Kamili pokazuje, że warto dążyć do swoich celów za wszelką cenę, bo jeżeli się czegoś pragnie, to można to osiągnąć, wystarczy tylko chcieć.
Uważam też, trochę zdradzając koniec książki, że Kama w pewnym momencie wiedziała, że na dniach umrze i dyskretnie, subtelnie wręcz, wszystkich na tą śmierć przygotowywała, chociaż wydaje mi się, że nikt z rodziny na to tak nie patrzył, dopóki nie doszło do tragedii.
Najgorsze było to, że gdy zmarła, nie było przy niej nikogo bliskiego, poza przyjaciółką, której i tak nie wpuścili do sali. Ale nie było przy niej ani matki, ani ojca, ani brata ani narzeczonego, bo do tragedii doszło w Portugalii, a wszyscy jej bliscy zostali w Warszawie.
Mimo tak przedwczesnego odejścia, a co za tym idzie, smutnego zakończenia historii, książkę polecam z jeszcze jednego względu. Mimo wszystko jest bardzo pozytywna, pełna anegdot, wspomnień rodziny, przyjaciół, sportowców, znajomych, nauczycieli… Każdy daje coś od siebie, opowiadając historyjki z życia Kamy. Wypowiadają się tam naprawdę bardzo różni ludzie, bardziej lub mniej znani.
Nie żałuję, że ją przeczytałam i mam nadzieję, że wy też, jeżeli sięgniecie po jej lekturę, również nie będziecie zawiedzeni.

Kategorie
Wyzwanie czytelnicze 2022

2. Danielle Steel – Wieści z Wietnamu

Czytanie książek po nocach nie jest dobrym pomysłem, ale skoro tak wychodzi, no to… trudno.
# Ale od początku
Książkę „Wieści z Wietnamu” ostatni raz czytałam mnóstwo lat temu, więc postanowiłam ją sobie odświeżyć.
Nie sądziłam, że emocje związane z jej lekturą będą tak silne.
Historia zaczyna się zwyczajnie. Szkoła, lekcje, oczekiwanie znudzonych uczniów na ich koniec. Nagle dociera do nich informacja, że prezydent Kennedy został postrzelony.
Paxton Andrews, bo to ona jest główną bohaterką powieści, wraca do wspomnień, w których wspomina tragedię związaną z jej ojcem, który zginął w katastrofie lotniczej.
Jakiś czas później dziewczyna zaczyna studia, a tam poznaje swoją współlokatorkę – Gabby Wilson i jej brata – Petera.
Pomiędzy tą dwójką rodzi się uczucie. Planują wspólną przyszłość, chcą wziąć ślub, kiedy Paxton skończy studia. Niestety, w międzyczasie okazuje się, że Peter zostaje wysłany do Wietnamu, w którym trwa wojna. Mimo strachu i obaw Peter wylatuje, a bliscy dowiadują się parę dni później, że zginął, bo został prze pomyłkę postrzelony.
Ta sytuacja sprawia, że Paxton postanawia zostać korenspondentką wojenną, chce, by świat poznał prawdę, by wszyscy dowiedzieli się, co tam się tak naprawdę dzieje.
W Wietnamie zmienia podejście do pewnych spraw, stara się żyć z dnia na dzień, przeżywa kolejne miłości, traci po kolei bliskich, przyjaciół…

Osobiście uważam, że książka trzyma napięcie. Żałuję, że nie ma audiobooka, ale może kiedyś…
Jest na tyle wciągająca, że mimo dramatycznych wydarzeń, którymi jest przepełniona, czyta się ją naparawdędobrze.
Czy polecam? Z całą stanowczością tak. 🙂 Ale radzę nie czytać po nocach, bo można mieć koszmary. 😀

Kategorie
Wyzwanie czytelnicze 2022

1. Christel Zachert, Isabell Zachert – Spotkamy się kiedyś w moim raju

Dzisiaj przychodzę z małym opisem książki "Spotkamy się kiedyś w moim raju", której autorkami są Christel Zachert oraz Isabell Zachert – matka i córka.
Książka jest autobiografią.
Zaczyna się od momentu, w którym mama Isabel wyjeżdża do swojej przyjaciółki, by tam, w spokoju, jeszcze raz zmierzyć się ze wspomnieniami związanymi ze swoim dzieckiem, które przed dziesięciu laty zachorowało na mięsaka i po roku walki z chorobą zmarło.
Jest ona przeplatana wspomnieniami matki, opisywane są jej odczucia, są też w niej zawarte listy Isabel do rodziny, przyjaciół oraz niektóre zwrotne odpowiedzi.
Na końcu książki mamy możliwość poznania głębszych odczuć związanych z bólem, strachem, lękiem związanym ze śmiercią, ponieważ zawarty jest pamiętnik Isabel, który pisała w ostatnich miesiącach.
Mimo, że tematyka trudna, bo jednak ciężka choroba, śmierć i tak dalej, to uważam, że książkę czyta się bardzo dobrze. Nie napiszę, że lekko, ale jest na tyle wciągająca, że naprawdę polecam.
Przede wszystkim polecam ją dla tych, którzy lubią tematykę związaną z rakiem, ze śmiercią oraz lubią historie autobiograficzne.
Ja wróciłam do tej historii po wielu, wielu latach i nadal uważam, że jest ona warta przeczytania, chociaż momentami łza się może w oku zakręcić. Zwłaszcza, kiedy w trudniejszych momentach Isabel zastanawia się nad życiem, rozmyśla nad tym, dlaczego to właśnie ją spotkało takie nieszczęście i gdy – mimo pogarszającego się stanu zdrowia – wierzy, że jednak wyzdrowieje.

Kategorie
Co tam u mnie

Kilka słów noworocznie

Witajcie, Eltenowicze!
Dawno mnie tu nie było. Ale tak to już jest, że jak się głównie korzysta z Maca, a z Windowsa rzadziej, to ciężko się przemóc, by zajrzeć.
Jednak, skoro już zajrzałam, to uznałam, że czas coś tu skrobnąć. 🙂
# Zatem, od początku. 😀
Na wstępie chciałabym Wam złożyć najlepsze noworoczne życzenia. By ten Nowy Rok, co to już powoli się rozkręca, był lepszy od tego poprzedniego. Serio, liczę na to, że naprawdę ten rok będzie dużo lepszy i bardziej obfity w pozytywne wydarzenia. 🙂
# Kolejna sprawa
Nie wiem, jak u Was z postanowieniami noworocznymi, ale ja w tym roku próbuję sobie postanowić, że przeczytam więcej nowych książek niż w zeszłym. Bo w zeszłym jedną z nowszych pozycji jaką przeczytałam, to "30 lat za kratami".
Swoją drogą, myślę sobie, że przeczytam jeszcze raz i postaram się ją zrecenzować, chociaż nie wiem, co mi z tego wyjdzie, bo recenzent ze mnie marny. 😉
Poza tym? Poza tym to ogólnie wszystko w porządku.
Wczoraj zrobiłam pomidorową, bo wszyscy mieli ochotę. 🙂
Poza tym ostatnio byłam trochę zmarnowana, ale na szczęście się szybko pozbierałam.
I tak sobie myślę, na koniec, że może bardziej się wezmę w tym roku za tego bloga. Bo w zeszłym za bardzo nie było, o czym pisać, w tym roku jakoś tak liczę, że będzie lepiej.
No i to tyle ode mnie na ten moment, na razie uciekam.
Miłego wieczoru wszystkim życzę. 🙂
Pozdrówki.
A. J.

EltenLink