"Odkryłam, że opieka zastępcza w żadnym razie nie jest zadaniem łatwym. Jeżeli ktoś chce się tego podjąć i oczekuje, że trafi do niego mała Sierotka Marysia lub Ania z Zielonego Wzgórza, to spotka go niemiłe zaskoczenie. Nie ma tu słodkich, rozczochranych dzieci, które miały niewielkiego pecha i potrzebują tylko trochę miłości i czułości, aby się dobrze rozwijać, kwitnąć i szerzyć miłość na świecie. Dzieci nie przychodzą do rodzin zastępczych z szeroko otwartymi oczami i uśmiechniętymi buziami. W wyniku tego, co im się przydarzyło, są zwykle zamknięte w sobie, często nieobecne, gniewne i ciężkie w kontaktach, czemu zresztą trudno się dziwić. W gorszych przypadkach mogą być słownie, a nawet fizycznie agresywne i porywcze. Jedynym wspólnym mianownikiem jest to, że każde dziecko jest inne i każde potrzebuje troski i czułości, by przejść przez swoje nieszczęście. Nigdy nie jest to łatwa droga".
Przychodzę z recenzją książki, którą pochłonęłam wczoraj wieczorem, w ponad cztery godziny, tak mnie wciągnęła. Nie jest to historia łatwa. Wręcz przeciwnie, jest pełna trudnych pytań. Przez całą fabułę są odkrywane coraz to nowsze wątki w sprawie owej skrzywdzonej dziewczynki i za każdym nowym wątkiem ogarnia nas jeszcze większe niedowierzanie.
Ale od początku. Najpierw kilka słów o samej autorce, bo podejrzewam, że nie każdy wie, kim jest Cathy Glass, a to jest istotne, by zrozumieć książkę, jeżeli zachęcę Was do jej przeczytania.
Cathy Glass jest brytyjską pisarką, która pracowała w opiece społecznej i tworzyła (nie wiem, czy jeszcze tworzy, bo nigdzie nie mogę tego doczytać), lecz tworzyła rodzinę zastępczą dla dzieci pokrzywdzonych i potrzebujących.
Wszystkie historie, które napisała, a z tego, co widziałam na angielskiej Wiki, jest ich siedemnaście, z czego na język polski została przetłumaczona ponad połowa, są oparte na faktach. Każda z opowieści jest historią o innym dziecku, które trafiło do rodziny Cathy z bardzo trudnym bagażem doświadczeń i każda z książek jest pisana z punktu widzenia autorki, dzięki czemu czyta się ją bardzo przyjemnie, mimo że nie raz w oczach pojawiają się łzy.
"Skrzywdzona" opowiada o ośmioletniej Jodie, która trafia do Cathy po tym, jak w ciągu czterech miesięcy ciągle była przerzucana z jednego domu do drugiego. W rezultacie dom Cathy był jej szóstym domem.
Na początku autorka nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego tak się dzieje. Nikt też nie jest w stanie jej za wiele o dziewczynce powiedzieć. Kiedy Jodie pojawia się u Cathy pierwszego dnia, od razu zaczynają się kłopoty. Wyzywa, bije, kopie, jest agresywna, chce wymóc cokolwiek krzykiem, bądź groźbami. Trzeba dodać, że Cathy ma dwoje własnych dzieci, siedemnastoletniego Adriana i trzynastoletnią Paulę oraz jedną dziewczynkę, która trafiła do niej pod opiekę, cztery lata wcześniej, piętnastoletnią Lucy. Jodie nie jest nastawiona do nich przyjaźnie. Tak naprawdę do nikogo nie jest. Dziewczynka jest bardzo zamknięta w sobie, a gdy nie dostaje tego, czego chce, reaguje bardzo emocjonalnie.
Przełom następuje, kiedy Cathy dowiaduje się, że dziewczynka była wykorzystywana seksualnie przez swojego biologicznego ojca, na dodatek dowiaduje się tego w bardzo nietypowy i brutalny sposób. Jodie pokazuje jej czynności, które wykonywał na niej ojciec, na swojej własnej lalce. Cathy jest przerażona tym faktem i od razu powiadamia odpowiednie osoby. Niestety, opiekunka społeczna, która została przydzielona Jodie, Eileen, wcale nie wykazuje zainteresowania dziewczynką. Nie odwiedza jej, a powinna to robić co najmniej dwa razy do roku. Kiedy już ją widzi, ucieka z domu Cathy po kwadransie, a gdy dowiaduje się o tym, przez co przeszła Jodie w dzieciństwie, wcale jej to nie rusza, a wręcz przeciwnie. Posuwa się nawet do tego, by przekazać dla Jodie prezent od rodziców, koszulkę z napisem "Córeczka tatusia", W ogóle nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji.
Przez co jeszcze przeszła dziewczynka i jakie okropności na kartach książki zostaną odkryte przez Cathy? Tego Wam nie zdradzę. Do tego musicie dotrzeć sami, czytając ową powieść.
Chciałabym Wam ją jednak polecić z całego serca, bo jest to książka z jednej strony bardzo wstrząsająca, a z drugiej strony pokazująca, w jak wielkiej niewiedzy żyjemy. Dzięki niej uświadamiamy sobie, że jest wiele dzieci na świecie, które zostały bardzo skrzywdzone przez los i którymi nikt przez lata się nie zainteresował, mimo że były na liście ryzyka od chwili narodzin, tak jak było to w przypadku Jodie.
Wierzę, że jeżeli zaczniecie czytać historię ośmioletniej Jodie, nie będziecie potrafili się oderwać ani przejść obok niej obojętnie. A po skończeniu nie będziecie potrafili przestać o niej myśleć.
Bardzo serdecznie Was zachęcam do sięgnięcia po tą lekturę. Zachęcam Was do przyjrzenia się bliżej historii Jodie oraz innych pokrzywdzonych dzieci, których los Cathy opisuje w innych swoich książkach.
25 odpowiedzi na “Cathy Glass – Skrzywdzona”
Zachęciłaś mnie zdecydowanie. 🙂 Kolejna pozycja na liście do przeczytania. Ale najpierw… Bez mojej zgody.
Cieszę się, że Cię zachęciłam. 🙂 Oczywiście, jak przeczytasz, podziel się wrażeniami.
oo czytałam tę książkę bardzo smutna historia
Dokładnie.
ja też musze przeczytać.
O! Przeczytam na pewni 🙂
Gratuluję ciekawego streszczenia, które faktycznie zachęca do lektury. Przepraszam, że przeczytałam i skomentowałam dopiero teraz, ale wiesz, że miałam zajęty weekend. Zobaczę, czy ta książka jest u nas dostępna. Faktycznie brzmi jak wstrząsająca historia. ????
Czytałam
Przeczytam, jak nadejdą lepsze czasy. 🙂
Jak lubisz Celtic taką tematykę, polecam Ci „Małą opiekunkę mamusi” Casey Watson. To historia dziewczynki, która opiekuje się niepełnosprawną mamą. Ale nie chodzi o dysfunkcję wzroku. Powieść jest dostępna w brajlu. Cztery tomy Sygnatura 6652
Oooo, pewnie, że lubię. 🙂
Zainteresuję się tą historią.
Fajnie. To jeszcze jedną książkę polecę. „Dziecko” Torey L. Hayden. Wstrząsające… To prawdziwa relacja nauczycielki pracijącej z trudnymi dziećmi i jej oddziaływań na Sheilę – dziecko agresywne, samookaleczające się, nieszczęśliwe, zaniedbane, a przy tym baaaardzo inteligentne i niedostosowane społecznie. Mieszanka wybuchowa… Książka dostępna w DZDN w formacie Daisy. Czyta Elżbieta Kijowska.
O, przyjrzę się. 🙂 Dziękuję. Lubię taką tematykę, węc jak najbardziej, ta Casey Watson to podobnie jak Cathy Glass, już sobie poczytałam co nieco.
Nie ma sprawy.
Hmmm. TO Ja teraz te wszystkie trzy książki Chcę! 😀 😀 Idę się wybrać na poszukiwania. Choć na razie czeka na Mnie „Bułgarski bloczek”, oraz „Stowarzyszenie umarłych poetów”
Mogę Ci dać to, co mam.
Jeśli możesz, to poproszę. 🙂
Ooo! „Stowarzyszenie umarłych poetów” i „Bułgarski bloczek” czytałam. Nic o nich nie powiem, żeby Lwicy nie psuć zaciekawienia lekturą. A jakby co, polecam „Przeklętą barierę” Chmielewskiej. Przewrotna podróż w czasie… To taka jednozdaniowa recenzja. A co dalej… Spuszczę zasłonę milczenia. 🙂
Hmmm. A szkoda. 🙂 Jak na razie zaczęłam „Bułgarski bloczek”. Doszłam do dziewięćdziesiątej strony tomu pierwszego, i zaczęłam czytać jeszcze raz, bo Mnie koleżanka poprosiła, żebym Jej czytała. Koleżance się odechciało, a Ja czytam dalej. 🙂
Ooo. ciekawe. Ja jak zacznę książkę, to jakby mnie nawet nie zachwyciła, skończę.
Ooo, ja niekiedy też tak mam, ale to zależy od tematyki, w której czytam. 🙂
Ja też zazwyczaj kończe. „Bułgarski bloczek” jest ciekawy, więc dobrne do końca na pewno. Jak na razie jedyną książką, której nie skończyłam była „Siłaczka/”. Masakra. Pewnie gdybym czytała w brajlu, to bym do końca dobrnęła, ale słuchałam audiobooka i usypiałam na siedząco.
Dobra. Ja dziś zaczynam „Skrzywdzoną”. Jeśli Mi się uda Ją skończyć, to będzie to trzecia książka Casy, którą przeczytałam w ciągu jednego tygodnia.
Kochana, jeśli będziesz miała jeszcze jakieś książki Cathy, poza tymi, które mi dałaś, to poproszę. 🙂