Pewien chłopak siedział w pokoju i czytał książkę. Był wysoki, na jego czole widniała blizna w kształcie błyskawicy. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Harry wstał, odłożył książkę i poszedł, by otworzyć. W drzwiach stał Ron.
– Oooch, witaj, stary! – zawołał Harry. – Tak dawno cię nie widziałem, że prawie zapomniałem jak wyglądasz.
– No nie żartuj – odezwał się Ron. – Widzieliśmy się przecież wczoraj.
– Serio? Żartujesz!
– Nie, ja nie żartuję. Do tego są skłonni tylko Fred i George – odparł Ron, a Harry roześmiał się.
– Dobra, wchodź, bo stoimy tu jak te kołki i normalnie…
Gdy weszli i usiedli, Ron odezwał się:
– Słuchaj… ja mam taką sprawę do ciebie… Wiesz, że ja… eee… no… kocham Hermionę, prawda?
Harry spojrzał na niego jak na wariata.
– Jasne, że wiem. Zresztą, cała szkoła o tym trąbi – odparł.
Na te słowa Ron zarumienił się po same uszy, co sprawiło, że zrobił się jeszcze bardziej rudy.
– No taak, wiem, ale słuchaj… ja… nie wiem jak… powiedzieć jej, żeby… eee… no… – Ron miał zakłopotaną minę. – Chcę ją poprosić…
– Zaraz, chwileczkę – przerwał mu Harry, sięgając po jakąś książkę. – Czy chodzi o to… o uwodzenie dziewczyn? To znaczy…
– No ja jej bym chciał powiedzieć, że… chciałbym z nią chodzić… – wyksztusił w końcu z siebie Ron.
– Łooo reeetyyyyy! – krzyknął Harry.
– Nie oretuj mi tu, tylko mi pomóż! – jęknął Ron. – No bo… No zobacz, ty masz tak samo z Ginny, co?
Na wspomnienie siostry Rona Harry zaczerwienił się.
– No… mam – odparł. – Ale ja… nie wiem czy…
Jego dalszą wypowiedź przerwał jakiś trzask, a po chwili obok chłopaków pojawili się Fred i George.
– Ej, wy dwaj, nie macie się gdzie teleportować? – spytał Ron oburzony.
– Och, wybacz, braciszku, nie chciałem cię wystraszyć – odparł Fred, uśmiechając się.
– Wpadliśmy do was, bo mamy nowy wynalazek – dodał George.
– Oooo, jaki? – zainteresował się Harry.
– A taki, że masz sobie chipsa… – zaczął George.
– No i po włożeniu tego chipsa do ust… tak po prostu bierzecie i go wkładacie, no i… – Fred urwał.
– No i co z tym chipsem? – spytał Ron zaintrygowany.
– No i jak tego chipsa zjecie, to zamieniacie się w piłkę do q uiddicha – odparł George.
– Wow! – zawołali obaj jednocześnie. – Ale zajerfajnie!
– Taa, i to jeszcze w znicza – dodał Fred, patrząc na Harry’ego z rozbawieniem.
– No nieee, eeextraaa! – zawołał Harry. – Przynajmniej… będzie fajna zabawa ze śmierciożercami.
– Tak, jak cię zobaczą w górze nad ziemią – oznajmił Fred i wszyscy wybuchnęli śmiechem.
– Leci, Harry, leci przez Las Zakazany, a Voldek go szuka bardzo nadymany – zaśpiewali obaj bliźniacy po chwili.
– No nieee, wy to macie pomysły! – oświadczył Ron. – I jak tu się z wami nie wygłupiać?
– No nie wiem. Nie da się – odpowiedzieli bliźniacy.
– Ale dobra, my lecimy bawić się w króliki doświadczalne. Jedna paczka takich chipsów to osiem galeonów – odezwał się Fred, a chwilę potem zniknęli.
Kategorie
Rozdział pierwszy, pierwsza publikacja: 05.07.2011
Pewien chłopak siedział w pokoju i czytał książkę. Był wysoki, na jego czole widniała blizna w kształcie błyskawicy. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Harry wstał, odłożył książkę i poszedł, by otworzyć. W drzwiach stał Ron.
– Oooch, witaj, stary! – zawołał Harry. – Tak dawno cię nie widziałem, że prawie zapomniałem jak wyglądasz.
– No nie żartuj – odezwał się Ron. – Widzieliśmy się przecież wczoraj.
– Serio? Żartujesz!
– Nie, ja nie żartuję. Do tego są skłonni tylko Fred i George – odparł Ron, a Harry roześmiał się.
8 odpowiedzi na “Rozdział pierwszy, pierwsza publikacja: 05.07.2011”
świetne, bardzo mi się podoba, proszę o więcej
Haha, nie wiem czy to czytałam. Chyba tak, ale czekam na dalsze rozdziały. 🙂
Fajniutkie w znicza np się zamienić.
😀 😀 :D, faajne czekam na kolejne rozdziały.
Dawaj dalej. :d
Chyba tego nie widziałam na Klango.
to jest super proszę o więcej.
Nigdy nie czytałam „Harego” Ale to mi się podoba