Witajcie.
Kilka słów wyjaśnienia. Był taki kolega, Karol, i on naprawdę mówił Ale zwała. No i to chyba tyle. 😀 I naprawdę jechaliśmy do Białego Dunajca. 😀
Pani Ola to nasza nauczycielka od przyrody/biologii. 😀
Podobieństwo do imion nie jest przypadkowe, bo imiona są prawdziwe. 😀
Miłej lektury.
P.S. Ciekawe, czy Zuzia to pamięta. 😀
Kiedy jechaliśmy do Białego Dunajca, to było śmiesznie, ponieważ Adrian chciał pożyczyć od Piotra Rusinka wodę.
– Głupi jesteś, koleś! Teraz jest ah1n1!
– A idź ty!
– Nie wrzeszcz tak! – wrzasnęła Magda.
– A co, już się zaraziłeś? – zaciekawiła się Kasia. – Po Tobie można się było tego spodziewać.
– Cicho tam! Nie drzyjcie się, do cholery! – krzyknął pan Zbychu.
– Najlepiej będzie, jak pan też będzie cicho! – krzyknął wkurzony kierowca.
– Chcesz pić?! To masz! – zawołał Adrian i wylał na Piotrka litr wody mineralnej.
– Piotrek, uważaj! – krzyknęła Ewa Kujawa.
– No i poszło – stwierdziła przypływ pani Ola.
– Adrian, co Ty zrobiłeś mojemu bratu! Świnio! – wrzasnęła Magda.
– Ale zwała! – zawołałKarol.
– Proszę pani, mogę popływać? – spytała Nikola.
– Nie i zamknijcie się wszyscy, bo zaraz będziemy. Do diabła! – krzyknęła pani Iwona.
– Ej, wy, nie przesadzacie trochę z tą wodą? – spytała ciekawie Ewa Bacza.
– Eej, kto mi przykleił gumę na siedzenie? Michał, to na pewno Ty! – wrzasnął pan Rafał.
– Czy ktoś wie, gdzie śmietnik? – spytała Basia.
– Za górami, za lasami, za dolinami – zaśpiewała Klaudia na cały głos.
– Zamknijcie się!!! – wydarła się pani Daria.
– To ja panu przykleiłam tą gumę! – krzyknęła Andzia.
– Wcale nie, bo to ja! – wrzasnęli jednocześnie Michał Brajer i Michał Lewiński.
– Cicho, smarkacze! – krzyknął Bartek.
– Sam se bądź cicho! – wrzasnęła Angelika.
– Spokój, bachory! – huknęła pani Asia.
– No to mogę popływać? zniecierpliwiła się Nikola.
– Nie! – krzyknęła pani Ola.
– Ile razy mam Wam mówić, że ma być spokój?! – spytał wkurzony kierowca.
– A kto zabrał moje chipsy? – zapytała Klaudia. – Gdzie one są?
– W tyłku robala i się wypchaj szmatą! – wrzasnął Hubert Gież.
– Ale zwała! – zawołał Karol.
– Ostatni raz przypominam: spokój!!! – krzyknął kierowca.
– Dobra, dobra, nie rób pan tyle hałasu, bo sobie płuca wyrzygasz! – wrzasnął Hubert Koza.
– Morda w kubeł, smarku! – krzyknęła Basia.
– No cicho, bo nie mogę złapać Kurczaka! – zawołał Piotrek Kaczmarek.
– Gul, gul-gul-gul-gul-gul – powiedziała Nikola, płynąc wzdłóż autobusu.
– – Zamknijcie się! – wrzasnął pan Szymon.
– Spokój do samego końca! – krzyknął kierowca.
– Zamknij się, Krzychu! – krzyknął pan Zygmunt.
– Ty durniu też!
– Panie Zygmuncie, niech się pan nie wymądrza! – krzyknęła pani Kasia.
– Ale zwała! – wrzasnął Karol na cały autobus.
– Ej, Ty! Płyta Ci się zacięła?! Co Ty tak ciągle z tą zwałą?! – zniecierpliwiła się Angelika.
– No to gdzie są moje paluszki? – spytała Kasia.
– A idź Ty do Bartka! – zawołał Piotrek Kaczmarek.
– Sam se idź!
– Spływaj z mineralną Adriana! – zaprotestował Bartek.
– A chcesz jeszcze pić? – spytał Adrian i wylał na Piotrka dwa litry wody i litr coca-coli.
– No to teraz jest gdzie popływać! – krzyknęła Nikola wynurzając głowę z wody.
– Proszę pani! – krzyknęła do pani Magdy Szajek Klaudia. – Zwała zjadł mi paluszki, bo jeszcze widać u niego resztki w zębach.
– Kto? – zapytał pan Zygmunt.
– Niech pan się nie wtrąca, panie klucho! – krzyknęła rozwścieczona Klaudia. – To nie pana sprawa, bo pan nie jest moim wychowawcą, więc niech pan siedzi i pilnuje dupska.
– Karol, otwórz buzię! – zawołała pani Magda. – Kurczak, pożycz jeszcze trochę wody. Musimy opłukać Karolowi usta, żeby Klaudii nie drażniły resztki.
Kiedy pani Madzia wlewała Karolowi wodę do ust, on w tym samym czasie krzyknął: “Ale zwała!” i wszystka woda wylała się na panią Szajek.
– Ale zwała! – krzyknął Karol na cały głos.
– Nikola, czy Ty zdajesz sobie z tego sprawę, że zachorujesz, jeśli się natychmiast nie ubierzesz? – burknął pan Zbychu.
– A jak pan pływa w zimie, to jest dobrze!!! – krzyknęła wkurzona Nikola. – A tu jest tak gorąco.
– Zbychu, otwórz okno – powiedziała pani Aga spokojnym głosem.
– Cicho bądźcie, bo nie mogę się skupić na jeździe!!! – krzyknął kierowca.
– A tak w ogóle, to paluszki mogłem sobie kupić wszędzie. Ja tego Klaudii nie zrobiłem! – krzyknął jakiś czas później oburzony Karol.
– No to kto zjadł Klaudii paluszki?! – zawołała pani Kasia.
– To ja! – krzyknął pan Krzychu i wypluł resztki na Kurczaka.
– Coś pan zrobił, do cholery? – spytał Kurczak ze złością odskakując od kierowcy.
– Cholera jasna, jak pan mógł!!! – krzyknął Bartek.
– Ale fajnie się pływało!!! – zawołała Nikola wynurzając się z wody.
– Nikola, ubierz się!!! Natychmiast!!! – krzyknęła pani Ola.
– Nie chce mi się. Będę robić, co mi się podoba – odezwała się Nikola zanurzając się z powrotem w wodę.
– Do cholery, Nikola, wyłaź z tej wody i ubieraj się!!! – ryknął na cały autobus pan Zygmunt.
– Niech się pan zamknie, dobra? To moja sprawa, czy się ubiorę, czy nie!!! – wrzasnęła Nikola.
– Nikola!!! – w głosie pana Zbycha było słychać gniew. – Masz natychmiast się…
Urwał nagle, bo Zuzia krzyknęła:
– Zamknie się pan, czy nie, do cholery? Mam pana dość!!!
– A idźcie sobie stąd wszyscy!!! – krzyknęła pani Zosia.
Na te słowa Adrian wylał kolejne trzy litry wody, lecz na panią Zosię.
– Ale zwała!!! – ryknął Karol, a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
7 odpowiedzi na “Zwała w autobusie – opowiadanie to pisałyśmy z dwoma koleżankami, ale to, co się tam dzieje, nie działo się naprawdę. A szkoda. Data opublikowania 03.12.2009”
dobreee.
To jest tak głupie że aż się ze śmiechu popłakałam 😀
O to chodziło. 😀
Umaaaaarłam ze śmiechu!
w litrze wody pływać? Hahahahahahahahahahahahahahahaha! Ps Czytałem na klango ale, ale.
Rozwala mnie to 😀 leżę. Najbardziej to, że kilka osób znam 😀 😀 😀
Głupie, ale śmieszne.