Kategorie
Co tam u mnie

Muzyczka zza okna

16 odpowiedzi na “Muzyczka zza okna”

Może ktoś sobie ćwiczy? Tylko gdyby ulica była ciszej. Ale pewnie pięknie to słychać na żywo.

Wiecie co, ja ten utworek ładnie słyszę, mimo oddalenia i nawet bez słuchawek.
Ale fakt, na słuchawkach słychać wyraźniej i nawet da się rozpoznać, co to i czyje to.
Daszku, nie wiem, czy zwykły dyktafon, taki jak w telefonie, by to ściągnął. Obawiam się, że nie. A zanim bym zeszła na dół, to mogło się to skończyć, niestety.
Ale co ciekawe, jak już Wam wysłałam to nagranie, to ktoś to później grał drugi raz, albo zapuścił po raz drugi, bo nadal nie odkryłam, czy ktoś tak sobie ćwiczył, czy co.

To nic innego jak „Wind of change” Scorpions. Poznaję też, że to fletnia pana. Może i nawet mam ten
utwór. Bo jak mi się zdaje, to Edward Simoni. Poszukam

No dobra, pytanie czyje to, bo Edward Simoni chyba nie ma tego w swoim repertuarze, przynajmniej ja nie widziałam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink