Kategorie
Co tam u mnie Przemyślenia

Rozkmina życia, czyli…

Ostrzeżenie: wpis nie ma na celu obrabiania nikomu czterech liter. Ma na celu raczej pozwolić mi się
wyżalić, ponarzekać, nie wdając się w szczegóły.
Witajcie.
Nie wiem w sumie, jak się za to zabrać. Kurczę… Mam taki mętlik w głowie, że… Cholera. No, ale po
kolei.

Ostrzeżenie: wpis nie ma na celu obrabiania nikomu czterech liter. Ma na celu raczej pozwolić mi się
wyżalić, ponarzekać, nie wdając się w szczegóły.
Witajcie.
Nie wiem w sumie, jak się za to zabrać. Kurczę… Mam taki mętlik w głowie, że… Cholera. No, ale po
kolei.
Więc, może zacznę od tego, że dzisiaj spotkałam się z Natalką, Linuxem i jeszcze jedną dziewczyną. I
generalnie było bardzo fajnie. Tyle, że… jest jeden problem. Bo, widzicie, mam wrażenie, że niektórzy
zachowują się zwyczajnie jak dzieci. Nie chcę za bardzo też wdawać się w szczeguły, ale wydaje mi się,
osobiście, że zazdrość, właściwie nie wiadomo, o co, nie powinna być podłożem tej całej dziwnej sytuacji.
No dobra, nakreślę, może oględnie, ale nakreślę. Chodzi o to, że zapytałam Linuxa, co siedzi taka przygaszona,
Linux nie bardzo hciała mówić. Potem Natalia wysłała mi SMSa, z którego wynika, że ta dziewczyna, która
też z nami była, jest o coś zazdrosna, znaczy zazdrości czegoś Linuxowi, ale właściwie, sama nie wiem
czego. I ona chyba do końca też nie wie. No i ja trochę tego nie rozumiem. Najlepsze jest to, że jedna z drugą nie chcą sobie niczego wyjaśniać,
bo twierdzą, że nie mają sobie czego wyjaśniać. Jeszcze, żeby było śmieszniej, ta dziewczyna generalnie
ma do kogoś problem, ale nie potrafi z tym kimś porozmawiać. Mówi o tym, że ma do konkretnej osoby problem
wszystkim i każdemu, kto jej się nawinie pod rękę, ale nie tej konkretnej osobie.
No i na koniec, żeby nie było tak kolorowo, ma problem, że ja nie odpisuję jej na SMSy. Kurde, przecież
ja nie mam obowiązku, żeby pisać z każdym codziennie. Inaczej. Są osoby, z którymi mogę pisać codziennie,
lubię to robić i zwyczajnie to robię, a są osoby, z którymi lubię sobie popisać od czasu do czasu i,
kurde, ma do tego pełne prawo. Tyle. A jeśli komuś się to nie podoba, to już nie mój problem.
Tym akcentem kończę to moje skrobanie. Swoją drogą, ciekawi mnie, co wy o tym myślicie? Bo dla mnie to
jest jakaś jedna wielka dziecinada.
Trochę mnie to męczy, bo niechcący dziewczyny mnie w tą całą przygodę wciągnęły, a ja… nie zamierzam
się między nie mieszać. Jak mają jakiś problem, to niech sobie to wyjaśnią, a mnie… mnie lepiej będzie,
jeśli zostawią w spokoju.
Kurde, muszę jechać do Poznania, albo gdziekolwiek, wyjechać z tej Warszawy, oderwać się od tego wszystkiego, bo chyba zaczynam
wariować. Naprawdę, ta rutyna sprawia, że zaczynam świrować i najchętniej… Są dni, w których po prostu
zapadłabym się pod ziemię i… i odcięła się od wszystkiego.
Wiecie, brakuje mi po prostu takiej rozrywki. Wiecie, pójście z kimś do jakiejś galerii, czy na jakieś
dobre ciacho do kawiarni, pogadanie z kimś o wszystkim i niczym, a nawet czasem wolałabym pomilczeć z
tą drugą osobą, tak po prostu. Ale chciałabym… chciałabym się poczuć naprawdę lepiej niż czuję się
teraz.
Pozdrawiam, przygnębiona.
A. J.

2 odpowiedzi na “Rozkmina życia, czyli…”

A zastanawiałam się gdzie Linux jest, bo wysłałam do niej wiadomość i nie odpowiedziała :D.

A co do tej sytuacji
Najbardziej chyba nie rozumiem tej zazdrości. Jak można zazdrościć czegoś i nie wiedzieć czego.
Też myślę, że najlepiej będzie nie mieszać się w to, jeżeli to dotyczy tylko tych konkretnych osób.

Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.

ja uważam, że powinny to sobie wyjaśnić, bo zazdrość jest zła, i jeszcze na dodatek jak ktoś nie wie,
czego zazdrości, to już w ogóle masakra, a nie powinnaś się mieszać, bo i ciebie to gnębi, a one powinny
sobie wyjaśnić to same, i szczerze porozmawiać, a nie zachowywać się jak dzieci. takie jest moje zdanie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink