Witajcie!
Piszę ten wpis na gorąco, więc za wszelkie literówki przepraszam, jeśli takowe będą, przepraszam wszystkich humanistów i nie humanistów. 😀
Na sam początek może kilka słów wstępu, zanim przejdę do opisu wszelkich wydarzeń. :
Jak wiecie z bloga Dawidowego, jest w Warszawie… Nie, inaczej. W Warszawie odbywa się Reha For The Blind. No i w związku z tym Dawid i masa innych niewidomków… Dobra, to już wiecie. No ale do rzeczy.
Udało się dzisiaj, że się z Dawidem spotkałam. Zresztą, nie tylko z Dawidem. Ale, naprawdę po kolei, bo zaraz nic z tego nie zrozumiecie. Więc pojechaliśmy z Grześkiem do Centrum, gdzie spotkaliśmy się z Dawidem i jego mamą i poszliśmy do Pałacu Kultury i Nauki. Moja mama zawsze mawia, że to jest postrach Warszawy, ale ja nadal nie rozumiem, dlaczego. 😀 Czyżby ten Pałac naprawdę był taki brzydki? Ok., bo odbiegam od tematu.
Więc poszliśmy do Pałacu Kultury i Nauki, gdzie widzieliśmy trochę sprzętów. Widzieliśmy Milestona 312 i wywiązała się dyskusja, ile byśmy zaproponowali za takie urządzenie cenę, bo obecna jest chyba, jeśli dobrze pamiętam, 2100. No i wyszło na to, że w sumie to zależy od użytkownika, jego potrzeb i tak dalej. Widziałam też tableta, z Windowsem 10 i z linijką, z brajlem ośmiopunktowym, niestety. Naprawdę, lubię brajla, ale nie przepadam za pismem ośmiopunktowym, może dlatego, że przez wiele lat posługiwałam się tylko i wyłącznie sześciopunktowym. 🙂
No, a teraz pozwolicie, że przejdę do najlepszego etapu całej chaotycznej historii. Idziemy sobie drogą, znaczy się ścieżkami pałacu z Dawidem, jego mamą i Grześkiem i… Uwaga, uwaga, spotykamy panią… Kalinę Grzelak, moją byłą nauczycielkę od angielskiego z Owińsk. Wierzcie albo i nie, ale tak się zdziwiłam, że nie macie pojęcia. A zdziwiłam się tym bardziej, gdy spotkałam razem z nią Anię i Natalię, dziewczyny, z którymi też chodziłam do szkoły. Porozmawiałyśmy trochę, Dawid i Grzesiek też się do dyskusji dołączyli, było naprawdę bardzo fajnie. A na sam koniec, bo w ogóle w międzyczasie spotkałam też moją nauczycielkę od brajla i Klaudię, która obecnie chodzi do Wrocławia. No ale najlepsze jeszcze było przede mną. Bo ja naprawdę, naprawdę, cieszyłam się bardzo na to, że spotkam się z Dawidem, nawet jechałam tam z myślą, że spotkam tylko jego i nie spodziewałam się, że spotkam kogoś jeszcze, a oprócz tych osób, które wymieniłam powyżej spotkałam też… Monię. Moją kochaną Monię. No to było takie niesamowite, tak wspaniałe… Jak ją uściskałam, to myślałam, że jej nie wypuszczę. I naprawdę, nie chciałam tego zrobić, bo to, że chciałyśmy się spotkać w wakacje, nie wiem, czy wiecie, w każdym razie to nie wyszło, więc spotkanie jej po tylu latach… Boże, coś cudownego, naprawdę. I śmiesznie w ogóle było, bo Dawid się śmiał, że Monika jest humanistką, zresztą, ci, co ją znają, dobrze o tym wiedzą, a ona parcie twierdziła, że nie jest, chociaż wszyscy dobrze wiedzą, że jest. Rozmawiali o jakichś bezokolicznikach, czy okolicznikach, już nie pamiętam. 😀 I w ogóle niemożliwi oni wszyscy są, i Dawid i Monia, no wszyscy, ja ich tak uwielbiam, że to jest poezja jakaś.
No, a teraz robię przerwę w pisaniu i lecę coś przegryźć, bo to, co najważniejsze, na świeżo spisałam. 🙂
Wracam do pisania. Jeszcze nie skończyłam jeść, ale to nieważne. Jak na świeżo pisać, to na świeżo, bo tak jest najlepiej. Miałam możliwość postrzelać, wiecie, z broni dźwiękowej, tyle że… jak podeszłam, rozładował się pistolet. 😀 Dawid mówi, że to dobrze, bo przynajmniej pałacu nie powystrzelałam w powietrze. 😀 W ogóle Dawida mama pyta się mnie, co chcę, czy postrzelać, czy ping-ponga, powiedziałam, że idę postrzelać, na co Dawid: "To są ostatnie słowa Angeliki". No Boże kochany, ja go tak uwielbiam, że to poezja jest jakaś. 😀
Miałam też możliwość, ale w rezultacie nie wyszło, zobaczyć brajlowskie warcaby, ale… nie dało rady. A wiecie, że ja naprawdę, nigdy nie widziałam brajlowskich warcab? Warcabów? Jak to się odmienia właściwie? 😀 Monia, pomóż. 😀 Dobra, Word twierdzi, że warcabów i pewnie słusznie twierdzi. 😀
Nie wiem, czy coś jeszcze chcę napisać, bo jestem tak rozemocjonowana,a że nie wiem, czy czegoś nie pominęłam, ale… Kurczę, jesteście wszyscy tak niesamowicie szaleni, pozytywnie nienormalni… O nie, Boże, w ogóle pani Kalina mnie załamała. Tylko czekajcie, jak to było? Jezu, o co to chodziło? Ahaa, już wiem. 😀 😀 😀 No bo podeszła do nas, jak siedzieliśmy w czwórkę, to znaczy ja, Monika, Dawid i Grzesiek, pani Kalina właśnie i mówi, że zgubiła swoich, na co ja mówię, że widziałam ich tam przy tej ekipie strzelającej, na co ona mówi, że ci, co mieli te strzelarkę, to byli, ale się zwinęli, na co Dawid powiedział, że usłyszeli, że ja jestem i uznali, że lepiej będzie, jeśli się ewakuują, na co pani Kalina, nie wiem, chyba niewiele myśląc: "Ale to nic nowego, prawda, Angelika?", a ja takie: "Eee… Tak?". 😀
Tym akcentem naprawdę kończę to pisanie i, kurczę, idę skończyć kolację, a potem wciągnąć dysk. 😀
Także do następnego. 🙂
Pozdrawiam, w bardzo dobrym nastroju,
A. J.
P.S. Dziękuję Wam wszystkim za wszystko. 🙂
Kocham ich wszystkich, czyli szalone popołudnie w pozytywnie nienormalnym towarzystwie
Witajcie!
Piszę ten wpis na gorąco, więc za wszelkie literówki przepraszam, jeśli takowe będą, przepraszam wszystkich humanistów i nie humanistów. 😀
Na sam początek może kilka słów wstępu, zanim przejdę do opisu wszelkich wydarzeń. :
Jak wiecie z bloga Dawidowego, jest w Warszawie… Nie, inaczej. W Warszawie odbywa się Reha For The Blind. No i w związku z tym Dawid i masa innych niewidomków… Dobra, to już wiecie. No ale do rzeczy.
Udało się dzisiaj, że się z Dawidem spotkałam. Zresztą, nie tylko z Dawidem. Ale, naprawdę po kolei, bo zaraz nic z tego nie zrozumiecie. Więc pojechaliśmy z Grześkiem do Centrum, gdzie spotkaliśmy się z Dawidem i jego mamą i poszliśmy do Pałacu Kultury i Nauki. Moja mama zawsze mawia, że to jest postrach Warszawy, ale ja nadal nie rozumiem, dlaczego. 😀 Czyżby ten Pałac naprawdę był taki brzydki? Ok., bo odbiegam od tematu.
3 odpowiedzi na “Kocham ich wszystkich, czyli szalone popołudnie w pozytywnie nienormalnym towarzystwie”
To były okoliczniki – części zdania 😀
Nieważne, co to było, ważne, że było… przecudownie. 😀
Monika, masz nowe zadanie: bądź mądrzejsza od worda!