Kategorie
Co tam u mnie

O potyczkach z Linuxem i co tam jeszcze?

Witajcie.
Tak. Tym razem potyczki z Linuxem. Ale teraz nie na moim komputerze, na szczęście. 😀
Jak wiecie lub nie, Dawid wie, ale Grzesiek lubi się bawić. Tym razem tak się pobawił, że Linux działa,
ale Windows już nie. Nie da się uruchomić. Wczoraj z kolei Manjaro postawił obok Windowsa, tyle, że owo
Manjaro straciło dźwięk po instalacji i restarcie, więc postawiliśmy Winuxa, który, na szczeście, dźwięku
nie stracił. I znowu Dawid próbuje ratować sytuację, by uratować Windowsa. Boże, ja sobi tak myślę, czy
on kiedyś nie będzie miał nas dość? Jak nie Grześkowy laptop, który umarł ostatnim razem i trzeba bylo
system stawiać, jak nie mój Windows, gdzie też trzeba było system stawiać, to teraz to. Jemu to by czekolada
się przydała, tylko wiecie, taka wielka, no, taka duża, duża, studencka najlepiej, czeska. 😀
Poza wszelkimi potyczkami z Linuxem, to był właśnie u nas dzisiaj Linux i Tomeczek i było bardzo fajnie.
I się oboje dziwili, że Linux tyle komend ma. Chciałam im wtedy powiedzieć, że tego jest jeszcze więcej,
mimo że podobne. 😀 No a w ogóle, podsumowując, to się wkurzyłam, bo, wiecie, niektórym się wydaje, że
jak sobie ponarzekają, to im ulży, a zamiast im ulżyć, to narzekają ciągle i ciągle, a argumenty żadne
do nich nie docierają, że tak nie powinni robić i tak dalej, a w dodatku jeszcze potrafią człowieka obłudnikiem nazwać. Smutne, ale prawdziwe.
Tym przysmutnym akcentem kończę.
A. J.

Kategorie
Awatary

Ocarina – Implora

Witajcie.
Jeszcze mi się nie zdarzyło, by wstawiać dwa awatary jednego dnia, ale to jest szybka zmiana awatara.
No, ale po kolei.
Utwór, który Wam prezentuję, jest jednym z najpiękniejszych instrumentali, jakie znam. Muszę dodać, że
mam z nim miłe wspomnienia, bo jak chodziłam do Owińsk, to jak jeździłyśmy z mamą samochodem, to słuchałyśmy
kasety tego, jak się okazuje, wykonawcy. Przyznam szczerze, że gdyby nie pomoc kolegi z pracy, to bym
tego nie odkryła, bo pamiętałam niewiele z tamtego okresu. Pamiętałam skrzypce, coś podobne do fletu,
ale nie wiedziałam, czy to był flet, czy fletnia, ale, na szczęście, skojarzyłam, że musi to być z lat
dziewięćdziesiątych. I tak oto przyszłam dzisiaj z nowym awatarem, z którym Was, jak na razie przynajmniej,
zostawiam, życząc dobrej nocy.
A. J.

Kategorie
Znalezione, podesłane

Ciekawostki o Enyi, czyli wszystko to, co udało mi się znaleźć

Ostrzeżenie: Długi wpis.
Witajcie.
Jako, że pogrzebałam trochę w internetach i odkopałam rzeczy archiwalne, to dzielę się z Wami tym, co mam. Nawet odkopałam magazyn, którego myślałam, że nie mam. Ale oczywiście był, na drugim dysku. 😀
Trzeba dodać, że blog Eltenowy to takie moje archiwum wszystkiego, także… Dawidzie, strzeż go. 😀
Są to wszelkie wiadomości na temat Enyi. Wiem, że dużo informacji się może powtórzyć, za co przepraszam, ale jest też wiele rzeczy bardzo ciekawych, cytatów, wypowiedzi i tak dalej, także myślę, że kogoś tym zainteresuję.
Jak znajdę, a pewnie znajdę, podrzucę Wam też wywiad, który swego czasu przetłumaczyła mi Małgosia, za co z tego miejsca jej serdecznie dziękuję.
Dobra, dość mojego gadania. Zostawiam Was z Enyą. <3
Miłej lektury.

Czas najpierw na magazyn, z racji, że jest on najstarszy chyba, tak ogólnie rzecz mówiąc z tego całego zestawienia.

Klan Brennanów

EITHNE PATRICIA NI BHRAONAIN
(Eithne Brennan) urodziła się 17 maja 1961 we wsi Dore w gminie Gweedmore na terytorium hrabstwa Donegal w północno-zachodniej Irlandii. W tamtych stronach nadal obowiązuje rdzenny celtycki język galijski toteż mała Eithne zetknęła się z angielskim dopiero w wieku trzech lat.
Ciekawostką w jej kompletnych personaliach jest przedrostek „Ni", który znaczy „córka" (Eithne Patri- cia córka Brennanów). Eithne to podobno żeński od-powiednik męskiego Aidan (oznacza „ogień") i wy-mawia się podobnie do „Enya". Tę uproszczoną, fonetyczną pisownię swojego imienia Enya stosuje, by ułatwić życie fanom, dziennikarzom i wszystkim tym, którzy niewątpliwie łamaliby sobie język, próbując poprawnie odcyfrować oryginalny zapis jej imienia i nazwiska.
Jest jednym z dziewięciorga dzieci małżeństwa Leo i Baby Brennan. Ma cztery siostry i ty- luż braci. Pochodzi z bardzo religijnej rodziny o silnych, muzycznych tradycjach. Jej matka była nauczycielką muzyki, a ojciec (saksofonista – śpiewak) kierował znanym w całym hrabstwie swingowym zespołem Slieve Foy Dance Band. Zamiłowanie do muzyki objawiali także jej dalsi krewni, którzy często odnosili sukcesy w lokalnych festiwalach muzyki ludowej. Enya debiutowała na scenie uczestnicząc wraz z rodzeństwem w konkursach śpiewu już jako czteroletnia dziewczynka. Potem, w szkole podstawowej zetknęła się z muzyką klasyczną i fortepianem. W 1976 jej siostra Mary, bracia Kieran i Paul oraz dwaj wujkowie Patrick i Noel Dugganowie założyli folkowy zespół Clannad, który swoją nazwę wywodził od wcześniejszej — An Clann As Dobhar czyli „Rodzina z Gweedore". Podczas gdy Clannad stopniowo uwalniał się spod wpływu amerykańskiego country i zmierzał ku oryginalnemu, irlandzkiemu folklorowi, Enya kontynuowała edukację w przyklasztornej szkole z internatem. Gdy skończyła 16 lat, ostatecznie postawiła na muzykę wybierając naukę w collegu o artystycznym profilu. Często sięgała wówczas po farby i pędzel, spod którego wychodziły piękne akwarele. Aż do 1979 studiowała muzykę poważną. Rok później postanowiła porzucić naukę, gdy od menedżera Clannad nadeszła propozycja wstąpienia do zespołu.
W 1980 po raz pierwszy wystąpiła w telewizji. W programie „Sunday, Sunday" transmitowanym przez ulsterski kanał ITV prezentowano obiecujące, młode twarze irlandzkiej muzyki. Wkrótce potem menedżer Clannad, Nicky Ryan (wcześniej interesami grupy zajmowała się — Fachtna O'Kelly, która przeszła do Boomtown Rats), zaproponował jej przyłączenie się do zespołu.

W wywiadzie dla Sunday Times
Nicky wspomina:
„Od dawna wiedziałem, że Enya posiada wokalny talent i skalę głosu szerszą niż Maire (Brennan). Dlatego bez wahania włączyłem ją do grupy. To był mój pomysł, nie Clannadu. Dała się w końcu przekonać i niezbyt chętnie przyłączyła się do zespołu. Tym bardziej poczułem się odpowiedzialny za jej przyszłość
Enya niechętnie wspomina ów epizod ze swojej kariery:
„Byli moją rodziną, a mimo to mało ich znałam. Kiedy ja chodziłam jeszcze do szkoły, oni byli w trasie. Prawie nigdy się nie widywaliśmy. I oto nagle zaczęłam przebywać z nimi L4 godziny na dobę, przemierzając całą Europę wzdłuż i wszerz. Nie mieliśmy ze sobą prawie nic wspólnego. Między mną, a najmłodszym z nich była różnica dziewięciu lat! Byłam po prostu ich młodszą siostrzyczką, nie traktowali mnie poważnie. Nie bawiło mnie spędzanie z nimi czasu, bo lubiliśmy robić zupełne inne rzeczy. W końcu rozstaliśmy się. Naszym rodzicom było bardzo przykro…"
Enya wzięła udział w nagraniu dwóch albumów ~ Clannad: Crann Uli (1981) oraz Fuaim (1982) a jej wkład w ówczesne brzmienie zespołu słychać w partiach wokalnych oraz w dźwiękach elektrycznego fortepianu Wurlitze- ra i syntezatora Prophet 5. Enya występowała z Clannad do lutego 1982 i po zakończeniu długiej, europejskiej trasy koncertowej, opuściła zespół. Wraz z nią z zespołem pożegnał się Nicky Ryan, którego miejsce zajęła Fachtna 'Kelly. Po rozstaniu z Clannad zamieszkała w Artane, północnej dzielnicy Dublina. Los, wspólne mieszkanie oraz muzyczny staż w Clannad, zetknęły ją wówczas z małżeństwem, któremu — jak sama podkreśla — zawdzięcza swoją solową karierę. Menedżer, producent i reżyser nagrań — Nicky Rayan oraz jego pochodząca z Belfastu żona — Roma, autorka tekstów piosenek, wkrótce stali się dla Enyi jakby drugą rodziną. Nicky od dawna przyjaźnił się i współpracował z klanem Brennanów. W swoim domu zbudował własne studio — Aigle, w którym Enya udzielała się w chórkach wspierając m. in. Christy Moore podczas nagrywania albumu „Ordinary Man".
Mając nieograniczony dostęp do studia i klawiszowej elektroniki, Enya zaczęła też wykorzystywać swój uśpiony dotąd talent kompozytorski. W 1983 nagrała dwa instrumentalne utwory własnego autorstwa: „The Solar Wind" oraz „Miss Clare Remem- bers". Oba tytuły znalazły się potem na kompilacyjnym albumie „Touch Travel".

Pierwsze uznanie

Pewnego dnia Roma Rayan wysłała kasetę demo z niepublikowanymi, solowymi utworami Enyi do znanego producenta filmowego, Davida Put- tnama (m. in. Rydwany Ognia i Midnight Express) a on od razu zaproponował artystce stworzenie muzyki do filmu „The Frog Prince".
Obrazy wzbogacone czarującym i delikatnym jak piórko kolibra głosem Enyi oraz tajemnicze i piękne teksty Romy Ryan pisane | w rzadko słyszanych językach (walijski, łacina, szkocki gaelic) otworzyły przed spranionymi nowych wrażeń słuchaczami widoki dotąd w muzycznym krajobrazie niespoty- ! kane. Enya grała na niemal wszystkich instrumentach. Tylko w trzech utworach pojawili się goście. W nagraniu zamykającym płytę Enya pojawia się łagodne brzmienie skrzypiec Patricka Hallinga, w utworze „The Sun In The Stream" na kobzie gra mistrz Liam O'Flynn. Wreszcie, w jedynej śpiewanej tu po angielsku, piosence „I Want Tomorrow", na gitarze gra Arty McGlynn. To właśnie ta piosenka została wybrana na singla i do teledysku a ciekawostką jest, że w wersji video gitary w tym utworze nie słychać. Płyta przyniosła Enyi pierwszy, komercyjny sukces i szybko dotarła do pierwszego miejsca na irlandzkiej liście albumowych bestsellerów. W 1987 głos Enyi recytującej fragment Biblii pojawił się na debiutanckiej płycie Sinead O'Connor „The Lion And The Cobra" w utworze „Never Get Old". Jednak dla Enyi najważniejsze w owym roku były rozmowy z menedżerem koncernu WEA, Robem Dickinsem. Ich efektem miało być podpisanie kontraktu na nagranie w 1987 drugiego albumu Enyi — „Watermark" z wielkim przebojem „Orinoco Flow", dzięki któremu o utalentowanej solistce z Irlandii usłyszał cały świat. Ten najbardziej znany utwór z jej repertuaru dotarł do pierwszego miejsca na listach przebojów w Anglii i Holandii, a „Watermark" rozszedł się w nakładzie przekraczającym 10 milionów egzemplarzy uzyskując status platynowej płyty w 14 krajach.

Day Without Rain

Pieniądze zarobione na tym filmie zainwestowano w udoskonalenie studia, a uznanie Puttnama zachęciło ją do dalszych eksperymentów. W latach 1984-86 Enya całymi dniami i nocami nie opuszczała domu, cały czas poświęcając tworzeniu coraz bardziej oryginalnej muzyki. Do dźwięków produkowanych przy pomocy syntezatorów Yamaha KX88 i Roland Juno 60 oraz samplera Kurz- weila dodawała naturalne brzmienia fortepianu oraz swój głos. Nicky wszystko cierpliwie nagrywał a potem pomagał Enyi w nadaniu kolejnym utworom ostatecznego kształtu. Kolejnym egzaminatorem jej artystycznych możliwości był producent Tony McAuley oraz telewizja BBC. Tym razem, renomowany zleceniodawca zwrócił się z prośbą o napisanie muzyki do serialu „The Celts" dokumentującego liczącą 2700 lat historię cywilizacji celtyckiej. Realizacja tego prestiżowego projektu zajęła artystce 10 miesięcy, a muzyka okazała się na tyle ciekawa, iż BBC postanowiła wydać na płycie wybrane fragmenty ścieżki dźwiękowej jeszcze przed emisją serialu. Album ukazał się w 1987 pt. „Enya" i, nie licząc maxi-singla z utworem „Oiche Chiun", wyznacza początek solowej dyskografii artystki. Posługując się techniką zwielokrotnienia planów dźwiękowych i nakładając na siebie, niekiedy 80 głosów i brzmień, Enya wypracowała charakterystyczne, własne brzmienie. Wielobarwna faktura dźwiękowej materii, przestrzenne i monumentalne muzyczne.

Maire Brennan

Enya pracowała nad albumem, a singiel „Orinoco Flow" został wydany nieco wcześniej. Clannad miał akurat sesję nagraniową w studiu. Byliśmy bardzo podekscytowani z jej powodu. Singiel był akurat na 11 miejscu listy przebojów, lecz my byliśmy pewni, że będzie piął się w górę. Tydzień wcześniej obejrzeliśmy ją w Top of the Pops, dlatego w niedzielny wieczór wyczekiwaliśmy razem w budynku obok studia, by wysłuchać najnowszego notowania Top Forty. Nasz najmłodszy brat, Bartley, pracował w Londynie i przyjechał, by wysłuchać wraz z nami najświeższych wiadomości. I oto numer jeden! Wszyscy krzyczeliśmy, ściskaliśmy się nawzajem. Najpierw rozmawialiśmy z Enyą przez telefon. Wszyscy tak piszczeli, że prawie nie było nic słychać. Była taka szczęśliwa a my czuliśmy, że dzielenie tego momentu z nami, nawet przez telefon, było dla niej specjalną chwilą. Potem zadzwoniliśmy do naszego brata Leona, który był w Donegal. Akurat zawoził Mamusię do kościoła. Od razu zaczęli gorączkowo dostrajać stację w samochodzie, aby usłyszeć wyniki listy. Cała rodzina była wniebowzięta. Tego wieczora, przy kolacji otworzyliśmy butelkę szampana i wznieśliśmy toast za sukces Enyi.

Shepherd Moons"

Jej kolejny, nie mniej wspaniały album — „Shepherd Moons" ukazał się w 1991 i dostarczył fanom świeżą porcję muzyki utrzymanej w klimacie, za który Enya zdobyła uznanie oraz sympatię całego świata.
Ci, którzy oczekiwali od niej nowego przeboju na miarę „Orinoco Flow", nie zawiedli się odkry-wając na tym krążku piosenkę „Carribean Blue".
Utwór stał się muzyczną lekturą obowiązkową rozgłośni radiowych na wszystkich kontynentach i dotarł nawet na ścieżkę dźwiękową jednego z odcinków serialu „Słoneczny Patrol", (na szczęście Pamela Anderson nie próbowała go zaśpiewać…). Cały album spędził 199 tygodni na liście bestsellerów tygodnika Billboard i znalazł ponad 11 milionów nabywców. Inne nagranie z tej płyty — „Book of Days" także zrobiło filmową karierę, wspomagając kinowy obraz Rona Howarda: „Far and Away". Za płytę „Shepherd Moons" Enya otrzymała ponadto swoją pierwszą i nie ostatnią nagrodę Grammy. W 1992 postanowiła odmłodzić o 5 lat repertuar swojej debiutanckiej płyty z muzyką napisaną dla potrzeb serialu „The Celts". Nowa wersja zestawu jej kompozycji z 1987 otrzymała taki sam tytuł jak film zrealizowany przez BBC. Tymczasem cierpliwość fanów spragnionych premierowej muzyki Enyi została wystawiona na długą próbę czasu. Dopiero po czterech latach od wydania „Shepherd Moons", światło dzienne ujrzała płyta „The Memory Of Trees". Tworzenie i rejestrowanie muzyki do tej wyjątkowo urokliwej płyty przebiegało według tra-dycyjnych reguł. Za wszystkimi utworami kryje się zgrana trójka solidarnie i od początku pracująca na światowy sukces fenomenu o imieniu Enya. Artystka wzięła na siebie odpowiedzialność za każdy pojawiający się na płycie dźwięk oraz wszystkie partie wokalne, Nicky Ryan zajął się produkcją nagrań i techniczną obsługą studia a teksty do jedenastu, śpiewanych w kilku językach, utworów napisała oczywiście Roma Ryan.
Ona także była pomysłodawczynią tytułu płyty, który nawiązuje do staroirlandzkiej tradycji, w której galijscy druidzi wierzyli, iż drzewa posiadają tajemną moc i własny umysł. Płyta „The Memory of Trees" przyniosła Enyi kolejną nagrodę Grammy wspartą wieloma superlatywami ze strony krytyków i fanów. Od 1996, do jej fanów zalicza się także papież Jan Paweł II, któremu artystka została przedstawiona w Watykanie z okazji koncertu charytatywnego zorganizowanego tuż przed Bożym Narodzeniem. Muzykę Enyi lubi także król Szwecji, któremu zagrała i zaśpiewała na pięćdziesiąte urodziny.
W 1997 Enya postanowiła zaserwować światu powtórkę ze swoich największych przebojów na re-trospektywnym albumie „Paint The Sky With Stars" z dwoma premierowymi piosenkami — tytułową oraz „Only If'.

Wiele spośród jej piosenek nie ma angielskich tekstów.
W jakich innych językach śpiewa?
Głównym językiem piosenek, które śpiewa Enya jest irlandzki. Poza tym cztery piosenki z jej repertuaru mają teksty łacińskie: Pax De- orum, Tempus Vernum, Cursum Perficio, Afer Ventus, jedną śpiewa po walijsku (Dan Y Dwr) i jedną po hiszpańsku (La Sońadora). Ponadto, kilka wersów tekstu utworu „Only If" Enya
śpiewa po francusku.

Kim są Rob Dickins oraz Ross pojawiający się w tekście przeboju „Orinoco Flow"?
Rob Dickins był dyrektorem brytyjskiej filii koncernu WEA a Ross Cullum, pracował jako inżynier dźwięku podczas sesji nagraniowej albumu „Watermark".

Co z jej koncertami na żywo?
Na razie do nich nie doszło, ale w roku 2001 prawdopodobnie odbędzie się krótka trasa. Przygotowania do tego przedsięwzięcia muszą uwzględnić wprowadzenie nowej instrumentacji oraz zaaranżowanie partii chóru. Nad jednym utworem Enya pracuje w studiu przez kilka tygodni, na scenie musiałaby osiągnąć podobny efekt w ciągu ok. 3 minut. Nawet gdyby dysponowała najlepiej przygotowanym chórem, jego partie nie zabrzmią tak jak wokalizy spreparowane w studiu. W przeszłości Enya pojawiała się na scenie Cm. in. występowała przed Papierzem) ale posługiwała się wówczas całkowitym lub częściowym playbackiem.

Ile sprzedanych płyt ma na swym koncie?

Jej albumy znalazły dotąd ok. 45 milionów nabywców. Plasuje to Enyę na drugim miejscu wśród irlandzkich wykonawców — po TJ2. Taki wynik gwarantuje jej miejsce w gronie
stu najbogatszych osób w Irlandii.

Co słychać w grupie Clannad i klanie Brennanów?

Ostatni sukces zespołu to nagroda Grammy za „Landmark" — najlepszą płytę w stylu new age. Paul Brennan opuścił Clannad na przełomie 1989/90 i od tamtej pory nagrywał i występował z triem Tristan. W ubiegłym roku ukazała się jego solowa płyta. Maire Brennan zrealizowała cztery solowe płyty: Maire (1992), Misty Eyed Adventures (1994), Perfect Time (1998) oraz Whisper To The Wild Water.

Kolej na zlepki z internetu:
W roku 1988, w momencie gdy utwór "Orinoco Flow" podbijał serca milionów ludzi na całym świecie, Enya miała 27 lat, nie słuchała radia i bez oporów przyznawała się dziennikarzom, że w życiu nie kupiła ani jednej płyty żadnego artysty. Enya miała jednak styczność z muzyką w swoim domu rodzinnym. Babcia grała na perkusji, dziadek na pianinie.
Nie dlatego, że nie było ją na to stać. Po prostu żaden album nie spodobał się jej na tyle, żeby go kupić, a o nowych artystach niewiele wiedziała, bo w trosce o unikatowość swojej muzyki wolała trzymać się z dala od hitów lat 80.

Eithne Patricia Ní Bhraonáin (bo o niej mowa) urodziła się 17 maja 1961 roku w Gweedor na południu Irlandii jako szóste z dziewięciorga dzieci. Imię otrzymała na cześć celtyckiej bogini Ethlin. Pochodzi z małej wioski, gdzie mówiono w języku gaelickim, toteż jej pierwszym językiem jest rdzenno-celtycki, co wielokrotnie wykorzystywała w późniejszej twórczości.

Jej tata był liderem zespołu Slieve Foy Band, mama zaś występowała w grupie tanecznej, a po jej rozpadzie została nauczycielką muzyki. Enya pojawiła się po raz pierwszy na scenie już w wieku trzech lat. Gdy miała lat jedenaście rozpoczęła naukę w przyklasztornej szkole w Millford, gdzie studiowała fortepian i muzykę klasyczną. W wieku lat siedemnastu kontynuowała naukę w college'u, studiując muzykę poważną.

Miała czterech braci i cztery siostry. W roku 1980 przyłączyła się do rodzinnego zespołu Clannad, który składał się z jej dwóch braci, siostry i dwóch wujków. W zespole nie pełniła ważnej funkcji, w niektórych utworach dogrywała chórki i akompaniowała na elektrycznym pianinie. W dwa lata później za namową producenta i menadżera grupy, Nicka Ryana, opuściła szeregi zespołu. Był on zażenowany i zirytowany tym jak członkowie Clannad traktują młodszą siostrę.

– Płacili jej jedynie kieszonkowe i formalnie nie uznawali za członka zespołu – powiedział na łamach "Record Mirror". – Nakłaniałem ich, żeby otrzymywała uczciwe wynagrodzenie, ale oni byli zdania, że musiałaby sobie na to zasłużyć, tak jak oni.

Enya postanowiła rozpocząć karierę solową. Przeniosła się do Dublina, gdzie zamieszkała z Nickiem i jego żoną Romą. Oboje darzyli ją dużą sympatią i otaczali troskliwą opieką. Odegrali też ważną rolę w procesie twórczym młodej artystki. Nick produkował i aranżował jej pomysły, a Roma pisała do nich teksty. To właśnie ona wysłała taśmę z muzyką Irlandki do Davida Puttnama, co zaowocowało współpracą tych dwojga przy ścieżce muzycznej do filmu "Żabi książę" z 1984 roku. Następnie artystka otrzymała propozycję skomponowania muzyki do serialu dokumentalnego o kulturze celtyckiej emitowanego w BBC. Muzyka z "The Celts" była na tyle dobra, że doczekała się również osobnego wydania sygnowanego jej imieniem.

Album usłyszał prezes Warner Music. Poznał Enyę na ceremonii Irish Awards i zaproponował współpracę.

– Podpisałem z nią kontrakt nie zważając na to, czy posiada jakikolwiek komercyjny potencjał – wspomniał na łamach "Los Angeles Times". – Byłem po prostu jej fanem.

W 1987 roku Enya pojawiła się na płycie debiutującej wówczas irlandzkiej wokalistki Sinéad O'Connor. W utworze "Never Get Old" wypowiada słowa Psalmu 91 w języku gaelickim.

Rok później ukazała się jej debiutancka i przełomowa zarazem płyta "Watermark". Pierwszy singel "Orinoco Flow", napisany jako ostatni utwór na płytę, stał się w zadziwiająco szybkim tempie przebojem na skalę światową. Utwór początkowo dotarł do pierwszego miejsca listy przebojów w Wielkiej Brytanii, a potem kolejno zdobywał rzesze fanów na Starym Kontynencie i za oceanem. Album do dzisiaj sprzedał się w liczbie ponad ośmiu milionów egzemplarzy. Krytycy muzyczni rozpływali się w zachwytach, nazywając muzykę Enyi nowatorskim podejściem do gatunku New Age, z czym ona sama nie do końca się zgadzała.

– Jestem uduchowioną osobą i po prostu ubóstwiam melodie – wyjaśniała w wywiadzie dla http://MusicAndMeaning.com – Kocham silną, wyrazistą melodykę. Słyszę ją w tradycyjnej muzyce irlandzkiej, w muzyce klasycznej, w hymnach.

Słuchając jej muzyki można było odnieść wrażenie, że Enya to eteryczna kobieta populacji New Age żyjąca w zamku z kamienia, w którym komnaty rozświetla jedynie światło świec. W rzeczywistości to pełna życia osoba, która uwielbia podróżować, spędzać czas z przyjaciółmi, z rodziną i ma bzika na punkcie kotów. W pewnym momencie posiadała ich aż 12.

Następny album, "Shepherd Moons", wydany w 1991 roku, przyniósł wokalistce pierwszą nagrodę Grammy w kategorii najlepszy album New Age. Krążek rozszedł się w nakładzie 10 milionów egzemplarzy i ugruntował silną pozycję Enyi na rynku muzycznym. Kolejna płyta, "The Memory of Trees", nie powtórzyła sukcesu komercyjnego poprzedniczki, ale przyniosła artystce drugą statuetkę Grammy.

W tamtym okresie jej utwory chętnie wykorzystywała nie tylko branża filmowa, ale i inni artyści. W 1996 roku skandal wywołało zachowanie grupy The Fugees. Członkowie tej formacji użyli w swoim popularnym singlu "Ready or Not" fragmentów utworu "Boadicea", nie pytając Enyi o zdanie i nie uwzględniając jej w wykazie autorów piosenki (skruszony zespół przeprosił później za arogancję i oddał artystce 100 procent zysków jakie przyniósł ten utwór). Tego samego fragmentu użył również Puff Daddy, tyle, że już zupełnie legalnie. Utwór "I Don't Wanna Know" nagrany z Mario Winansem, artystą R&B, podobnie jak "Ready or Not", okazał się wielkim przebojem.

W 2000 roku wydana została najpopularniejsza płyta artystki, krążek o tytule "A Day Without Rain". Album znalazł ponad 15 milionów nabywców na całym świecie (żaden inny longplay wokalistki nie sprzedał się tak dobrze) i był najczęściej kupowaną płytą na świecie w roku 2001. Enya otrzymała za nią kolejną statuetkę Grammy. Pierwszy singel, "Only Time", zrobił zawrotną karierę, pozostając do dzisiaj najbardziej rozpoznawalnym utworem irlandzkiej artystki, obok "Orinoco Flow".

Po zamachu terrorystycznym z 11 września powstał remiks tego utworu z wplecionymi cytatami osób mówiących o tragedii, zaczerpniętych z amerykańskich programów informacyjnych. Szybko podchwyciły go stacje radiowe.

– Kiedy dowiedziałam się, co się stało z tą piosenką, poczułam się bardzo dziwnie – powiedziała w wywiadzie dla MTV. – Jest to jednak niesamowite. Traktuję to jako wyraz uznania dla mojej muzyki. Ludzie opowiadają mi jak ta piosenka wpłynęła na ich życie. To dobrze, że moja twórczość potrafi być wiernym towarzyszem zarówno w chwilach radości, jak i w chwilach smutku.

W 2001 roku reżyser Peter Jackson poprosił Enyę o napisanie dwóch utworów na soundtrack pierwszej części Władcy Pierścieni. Nie trzeba było jej długo przekonywać, gdyż sama była fanką Tolkiena. W efekcie powstały dwa utwory, napisany w fikcyjnym języku elfickim "Aniron" i "May it Be". Drugi z nich został nominowany do Oscara, a artystka wykonała ten utwór na żywo podczas gali.

Kolejny longplay "Amarantine", wydany w 2005 roku, przyniósł Enyi czwartą statuetkę Grammy. W 2007 roku ustalono, że irlandzka wokalistka sprzedała łącznie ponad 70 milionów egzemplarzy płyt. Promotorzy i ludzie zajmujący się przemysłem muzycznym zachodzą w głowę, jak udało się jej osiągnąć taki poziom sprzedaży bez wyczerpujących tras koncertowych.

Nikt jednak nie jest w stanie wyjaśnić fenomenu tej skromnej dziewczyny z małej wioski na południu Irlandii.

Od 1997 roku mieszka w zamku w Killney, dzielnicy Dublina. Nadała mu nazwę Manderley. Zbudowany jest w stylu wiktoriańskim. Niedaleko mieszka lider irlandzkiego zespołu "U2". Enya jest katoliczką. Uwielbia koty, szampana i białe wino. Ulubionym jej kompozytorem jest Siergiej Rachmaninow, a książka do której wraca to "Władca Pierścieni" Tolkiena.
Z rodziną i przyjaciółmi Enya porozumiewa się w swoim ojczystym języku, irlandzkim. Chciała zostać nauczycielką muzyki, lecz nie żałuje, że nią nie została. Kocha koncerty, kontakt z ludźmi. Bardzo cenne są dla niej opinie swoich słuchaczy na temat każdej nowej płyty. Nie jest niedostępną "gwiazdą". Mimo sukcesów jakie odnosi pozostała osobą skromną, nie zabiegającą o rozgłos. Wyraża siebie poprzez swoją muzykę, toteż poświęca jej wiele czasu, komponując, czy pracując w studiu. Gdy tworzy, zapomina o całym świecie. Daje się ponieść melodii. Efekty tego nieraz ją zaskakują. Swój wolny czas, którego nie ma za wiele lubi spędzać w samotności, siedząc w ciszy. Interesuje ją, jak odbierane są utwory, które pisze. Cieszy się, gdy ludzie sami interpretują je na swój sposób. Inspiracje do nich czerpie z różnych źródeł, miedzy innymi z czasów dzieciństwa, które wspomina z wielkim wzruszeniem.
Teksty Eny'i pisane są w różnych językach, bo angielski nie zawsze komponuje się jej z melodią. Sama przyznaje, że kocha dźwięk łacińskich słów od dziecka, gdyż już wtedy śpiewała pieśni w tym języku.
Na co dzień nie nakłada makijażu. Stosuje go jedynie, gdy nagrywa video i ma sesję zdjęciową do okładek swoich płyt.
Enya4

Enya nazywana jest "celtycką syreną", gdyż podobnie jak i one, ma w głosie ten czar. Jeśli raz zostanie rzucony, trudno się spod jego władzy wyzwolić. Muzyka Eny'i posiada swój specyficzny klimat, który sprawia, że słuchając jej wspaniale się relaksujemy, a wyobraźnia podsuwa nam czasem nieco mroczne obrazy ze świata legend i baśni. Możemy oderwać się nieco od szarości dnia codziennego, zapomnieć o problemach i prowadzeni przez piękną przewodniczkę wyruszyć w dalekie, nieznane miejsca .
Na mnie, delikatny, łagodnie unoszący się na fali dźwięków głos Eny'i ma bardzo pozytywne działanie. Powoduje, że myśli stają się uporządkowane, a umysł jasny i spokojny. Takie wyciszenie pomaga mi szczególnie wieczorem przed snem. Świetną wizualizacją jej muzyki są teledyski. Przeważają w nich elementy natury, takie jak: kwiaty, chmury, deszcz, morze i … kosmos. Te nierealne, ale jakże piękne obrazy wywołują jakąś melancholię, nostalgię za czymś co nieuchwytne, nierzeczywiste. To jakbyśmy ujrzeli swoje marzenia namalowane sprawną ręką artysty, który rozpościera przed nami cały wachlarz subtelnych uczuć, emocji i doznań.
Muzyka Eny'i to niezwykła uczta dla uszu, oczu, ale i duszy. Wszystkich, którzy ulegli już jej urokowi nie muszę zachęcać, natomiast tych, którzy jej jeszcze nie znają zapraszam na pierwsze z nią spotkanie.

Enya – Shepherd Moons (Irlandia) 1991 (Wizjer nr 32)
"Najbardziej zadowalającą częścią bycia Enyą, to kiedy ktoś podchodzi do ciebie i mówi, 'Twój album jest cudowny i mnie bardzo uszczęśliwił.' Wszystkie miesiące pracy wychodzą wtedy przez drzwi, a ty myślisz 'To wszystko było tego warte'." 
                                                                                        Eithne Patricia Ní Bhraonáin (Enya)
Enya+-+Shepherd+Moons_
Kiedy w roku 1970 powstała irlandzka grupa Clannad, nikt nie przypuszczał, że zespół ten wyznaczy wkrótce jeden z najważniejszych nurtów w muzyce europejskiej. Stylistyka new age z elementami muzyki celtyckiej od momentu powstania zespołu zdobywała z każdym rokiem coraz więcej słuchaczy na całym świecie, zaskakując tym chyba najbardziej samych twórców. Już właściwie w roku 1968 troje z dziesięciorga rodzeństwa – Máire, Ciarán i Pól Bhraonáin stworzyło grupę o trudnej do zapamiętania nazwie An Clann As Dobhair, którą w roku 1970 przemianowali na Clannad. Dziewięć lat po powstaniu nowej nazwy, do zespołu dołączyła kolejna wokalistka wywodząca się z rodziny Bhraonáin, grająca też na instrumentach klawiszowych – Eithne, znana później jako Enya. W roku 1982 Enya opuściła Clanad wraz z Nickiem Ryanem, ówczesnym producentem i menedżerem grupy. To właśnie oni oraz żona Nicka Roma Ryan – autorka tekstów stanowili o sukcesie artystycznym nowego projektu. Tylko do tej pory artystka sprzedała ponad 50 milionów egzemplarzy swoich albumów na całym niemal świecie i niewątpliwie na ten sukces ogromny wpływ miały jej rodzinne tradycje muzyczne. Dziadkowie Enyi wraz ze swoim zespołem wędrowali po wszystkich zakątkach Irlandii. Ojciec był liderem grupy Slieve Foy Band, a mama tańczyła i śpiewała w zespole Gweedore Comprehensive School. Sheperd Moons jest albumem wydanym w roku 1991 i zawiera spójne stylistycznie, nastrojowe ballady z charakterystycznym celtyckim brzmieniem, które stanowiło inspirację dla sporej grupy późniejszych naśladowców artystki.

Wielu wykonawców tak bardzo wzorowało się na stylu wypracowanym przez Enyę, że często byli myleni przez licznych odbiorców z nią samą. Dotyczy to m.in. projektu o nazwie Adiemus, czy też muzyki z filmu "Gladiator". Enya nigdy nie zabiegała o bycie celebrytką, a jednocześnie i tak potrafiła zdobyć znacznie większy rozgłos od wokalistek z pierwszych stron tabloidów. "Niektórzy artyści lubią bycie ważniejszym od swojej muzyki. Mnie to nie interesuje – mówi Enya – Nawet dzisiaj, gdy wchodzę do holu w jakimś hotelu, ludzie po prostu mnie nie rozpoznają. Ale wielu z nich zna moją muzykę. To dobrze dla niej i w zupełności mi to odpowiada. Swój sukces potrafię traktować z dystansem. Pozwalam muzyce wypłynąć." Najciekawszym utworem na płycie jest jedyna chyba kompozycja w karierze artystki zagrana w rytmie "na trzy", charakterystycznym dla przeróżnych odmian walca. "Caribbean Blue" podobnie jak cały album przenosi nas w klimat celtyckich legend, odznaczając się ponadto nastrojem wprowadzającym słuchacza w rodzaj tanecznego transu, będącego swoistą muzyczną hipnozą. Enya często skarży się na brak wolnego czasu. Dlatego jest on dla niej niezwykle cenny i lubi spędzać go w ciszy samotności. „Czasami wychodzę ze studia i widzę zwykłych ludzi, którzy normalnie pracują i wtedy im zazdroszczę”. Tęsknota za oderwaniem się od rozhukanej codzienności i zatopienie się w mistyczny świat marzeń i snów… Kto z nas za tym nie tęskni? Chyba właśnie dlatego gatunek muzyczny stworzony przez Enyę i jej rodzeństwo z taką łatwością zdobył muzyczne rynki, pomimo że daleko mu do przebojowości. Muzyka z albumu Shepherd Moons uzależnia i powoduje ogromną potrzebę doświadczania ciągle nowych wrażeń wywołanych jej słuchaniem. Odbiór tego rodzaju sztuki stanowi rodzaj misterium, podczas którego uruchamia się prowadząca do kontemplacyjnych rozmyślań wyobraźnia.

Smakując muzyki z tej płyty, można odnaleźć utwory muzycznie bardzo złożone, świadomie poprzeplatane z piosenkami łatwiejszymi. Utwory takie jak chociażby wspomniany "Caribbean Blue" nigdy nie schodzą poniżej poziomu, do którego wokalistka przyzwyczaiła nas od lat. Są one jednocześnie czymś w rodzaju magnesu mającego przyciągnąć kolejną grupę odbiorców do odkrywania magicznego świata irlandzkich mitów i mistycyzmu Celtów. Przykładem tych mniej przebojowych i stanowiących główny nurt w twórczości artystki utworów, w których wyraźnie słychać echa zespołu Clanad, jest piosenka "Book of Days". Wokalistka świadomie dokonuje takiego zabiegu tłumacząc go w następujący sposób: "Nie boimy się mieć jednego bardzo skomplikowanego utworu, a później czegoś naprawdę łatwego. Jedna z najbardziej atrakcyjnych cech albumu to to, że nie starasz się, aby każdy dźwięk był ogromny, pozwalasz niektórym małym, wątłym, a nawet zwykłym dźwiękom stać samotnie w dużych lukach." Wieloznaczność treści stanowi niejako zaproszenie ze strony wokalistki do indywidualnej interpretacji. Enya często podkreśla, że treść piosenek w jej mniemaniu powinna być ściśle związana z linią melodyczną oraz z językiem, w jakim owe treści mają być przekazywane słuchaczom. Wokalistka uważa, że słowa powinny obracać się wokół melodii, a dość często język angielski w jej opinii niepotrzebnie ją obciąża. Stąd niektóre piosenki Enyi śpiewane są po irlandzku lub w łacinie, szczególnie ulubionym języku artystki. Wsłuchując się w mistyczne dźwięki Shepherd Moons zachęcam do zastanowienia się nad tym, co miał na myśli wokalista Kobranocki, kiedy śpiewał: "Czy to dla Ciebie coś znaczy, że kocham Cię jak Irlandię?"

Na koniec czas na wywiad:
"Celtycka piosenkarka powraca z albumem i singlem "Echoes In Rain". To, czego większość słuchaczy sobie nie uświadamia, to fakt, że wszystkie albumy Enyi wydane od czasu pojawienia się na świecie "Watermark", którego nagranie zajęło trzy lata, są tworzone w ten sposób, że irlandzka piosenkarka pisze muzykę, gra na wszystkich instrumentach i wykonuje każdą partię wokalną sama. Twórczą moc nad muzyką Enyi roztacza producent Nicky Ryan i tekściarka Roma Ryan. Po siedmioletniej przerwie, ósmy album Enyi "Dark Sky Island" pojawi się 20 listopada. Pierwszy singiel wpasowuje się nierozerwalnie w ponadczasowe brzmienie takich klasyków jak "Orinoco Flow", "Book Of Days", "Caribbean Blue", Anywhere Is" i "Only Time". Podczas jej ostatniej wizyty w Nowym Jorku, mieliśmy szansę spotkać się z Enyą i podyskutować o inspiracjach do "Dark Sky Island" oraz jak album wyciągnął ją z trzyletniej przerwy od nagrywania. Widzę cię dwa dni w tłumie po pierwszej sesji słuchania albumu. Co czujesz będąc w pokoju pełnym pisarzy, którzy właśnie usłyszeli twoją nową muzykę tej nocy?
Enya: Dostać reakcję na coś, z czym żyłam i żyłam przez trzy lata i dostać reakcję tak szybko – ale bardzo pozytywną reakcję – było takie fascynujące.
Co było inspiracją do "Dark Sky Island" tytułowej piosenki na tym albumie?
Enya: Gdy byliśmy na przerwie, Roma Ryan wciąż pisała. Ona pisze dużo poezji w wolnym czasie i pisała wiersze o tych wyspach, a jednej w szczególności – Sark Island. opowiedziała mi historyjkę o Sark Island, gdzie znajduje się wyznaczona przestrzeń ciemnego nieba. Istnieje dość mało wyznaczonych przestrzeni ciemnego nieba na świecie, ale to pierwsza taka wyspa. Żyje tam tylko 600 osób. Zdecydowali się nie mieć samochodów. Można tam się dostać tylko łodzią. Oni przestrzegają też godzin, w których mogą mieć zapalone światła w domach. To umożlwia każdemu naprawdę zobaczyć niebo. Powiedziano mi, że to jest nierozpoznawalne dla nas, bo z tego, co wiemy o niebie, jest tam wiele punktów orientacyjnych. Z tym, że jest tam wiele gwiazd i dlatego jest ono dla nas nierozpoznawalne. To była inspiracja do pierwszej piosenki "Dark Sky Island". Potem skończyło się na tym, że zatytułowaliśmy tak cały album.
Czy miałaś możliwość osobiście odwiedzić Sark Island?
Nie, bo miałam trzyletnią przerwę. Niestety, znałam tylko historię o wyspie, gdy już wracałam do studia. Ona jest na mojej liście. Muszę tam pojechać i zobaczyć to piękne niebo.
Powiedziałaś, że nagrywanie albumu zabiera trzy lata i stale wydawałaś muzykę przez 20 lat aż do albumu "And Winter Came". Co robiłaś podczas przerwy? Tworzyłaś jakiś materiał?
Enya: Nie, w ogóle. Wykupiłam miejsce na południu Francji i podróżowałam po Australii i Europie. Minęło stosunkowo szybko. Gdy popatrzyłam na czas, pomyślałam "Trzy lata?" to minęło jak sześć miesięcy. Pojechałabym do Francji i została dwa miesiące, wróciła do domu odwiedzić Donegal, odwiedzić rodzinę, rodziców. Po prostu ogólnie, goniłam życie.
Kiedy zaczęłaś pracować nad "Dark Sky Island"?
Enya: Na początku 2012 poczułam potrzebę, żeby być znowu w studiu. To oznacza, że inspiracje już tam wszystkie są. Według mnie, jeśli była jakaś inspiracja, piękny moment, krajobraz, historia, coś w tym stylu, czuję, że nie muszę pisać piosenki tam i wtedy. To wymaga za dużo starań. Czuję, że jeśli to jest wystarczająco silne, pójdzie za mną do studia. Chcę wtedy usiąść w studiu i zobaczyć, jakie są wpływy, które są wystarczająco silne. Na początku siedzę sama i piszę piosenki. To bardzo terapeutyczne. Jak mały pamiętnik, do którego zaglądasz po czasie, żeby zobaczyć wszystkie wpływy, z którymi się spotkałeś, i w pewnym sensie widzisz, co z tego się rozwinie. Co było najsilniejszym elementem? Co będzie pierwsze? I pierwsza była "Dark Sky Island".
Więc, żeby powstała piosenka na twój album, oznacza to, że muszą za tym stać historia i uczucie, nieważne, kiedy się pojawi, byle było wystarczająco silne, żeby trwać przez cały proces pisania i nagrywania.
Enya: Osiągnięcie napisania melodii jest dla mnie trochę przytłaczające, bo jest to długi, powolny proces. Ktoś mnie zapytał, "Czy masz bibliotekę z dużą ilością niepublikowanej muzyki?" odpowiedziałam "To, czego słuchasz, to wszystko, co napisałam". Na albumie jest 11 piosenek i trzy bonustracki, które zostaną opublikowaną. Ale to wszystko. To wszystko, co zrobiłam. Niektóre kawałki napisałam, albo wymyśliłam, ale nad nimi nie pracowałam, zapomniałam o nich, nawet nie nagrałam tego pomysłu, wtedy, powiedzmy, sześć miesięcy później, to wraca znów, ale ja wiem czego wymaga, żeby ten pomysł mógł być zakończony. To jest trochę jak koło, kręcisz się i myślisz, czemu to nie działa? I nagle uświadamiasz sobie, że musisz zmienić tą jedną, małą część, albo część przepisać. I już masz swoją piosenkę.
Sprzedałaś przez lata 80 milionów albumów i masz dość wiernych fanów. Czy czułaś jakąś presję ze strony swoich fanów lub obowiązek wobec nich, żeby w końcu zacząć pracę nad nowym albumem po przerwie?
Enya: Nie. Mam najcudowniejszych fanów. We wszystkich listach i wiadomościach wysyłanych do mnie są zawsze tacy cierpliwi i mówią "Wiemy, że potrzebujesz dużo czasu." i "Dziękujemy za muzykę. Z niecierpliwością oczekujemy kolejnego albumu." muszę powiedzieć, że ich wierność jest według mnie ogromna. Poczułam to podczas sukcesu "Watermark", to było trzy lata przed ukazaniem się "Shepherd Moons". "Dark Sky Island" jest wciąż bardzo różnym albumem, komercyjnie. To nie jest coś podobnego do tego, co robi ktoś inny, to piosenki po Gaelicku, piosenki po łacinie i w Loxian. To wszystko różne języki i zawsze myślę, czy ktoś w ogóle będzie tego słuchał? Jesteś zawsze trochę niespokojny, gdy kończysz album. Nigdy nie zakładałam, że istnieje publiczność gotowa na album. Wziąwszy to pod uwagę, po takiej długiej przerwie, myślę, gdzie oni są teraz? I to, co spostrzegłam, to, że nastolatki i dzieci, które słuchały moich poprzednich albumów mają teraz żony i mężów i ich dzieci słuchają mojej muzyki. To zawsze miało ogromny, pokoleniowy urok. I to wciąż istnieje, z tego, co słyszałam od różnych ludzi przez kilka minionych dni. Nie mogę w to uwierzyć.
Pierwsza opublikowana piosenka z tego albumu to "Echoes In Rain". Co było inspiracją dla tej piosenki w szczególności?
Enya: To kontynuacja "Orinoco Flow". Ze względu na text i melodię, wygląda to tak, jakby "Orinoco…" było podróżą, podczas której jedziesz do tych wszystkich miejsc jak do Bisau, do Palau, do Peru, do Cebu – a to jest podróż do domu. To podniecenie tą podróżą. To długa podróż, bo jeśli spojrzysz na to, jest tam dzień i noc, nie wiesz czy to jest rok, czy miesiąc. Ale nostalgia, wspomnienia, to wszystko jest z tobą. To bardzo excytujące. To jest wszystko to, cokolwiek można nazwać domem. To może być po prostu powrót do kraju. To nie musi być koniecznie dom. Kontynuacja "Orinoco Flow" nie była dla nas czymś oczywistym od początku. Najpierw był chór i pomyśleliśmy, że to jest dość pozytywne, ale końcowy kawałek jest zamierzony. Mała część wokalna "AAAaaaah" była w "Orinoco…", więc pomyśleliśmy, czemu by tak nie zrobić, to jest takie jak "Orinoco…"
Piosenka, która najbardziej mnie zaskakuje to "Even In The Shadows".
Enya: To – dla mnie – jedna z bardziej emocjonalnych piosenek o podróżach. Mówi o miłości i o tym, gdzie złość i rozczarowanie nie zostały uporządkowane, przepracowane. "Mogłabym wołać, wciąż wołam, mogłabym spadać, wciąż spadam." Każdy przez to przechodzi. Nie wyróżniam się w tym od innych. Oto, czym jest ta piosenka i to jest bardziej o uzdrawiającym aspekcie tej sytuacji. Doświadczyłeś tego i mówisz, "Życie mija, ale dlaczego ja muszę tego doświadczać?" Uczysz się z niej. Naprawdę musisz podnieść się i radzić sobie z życiem. Czuliśmy, że zamiast robić z tego wolną piosenkę, ona potrzebowała trochę więcej bitu, żeby zaakcentować, że będzie lepiej. Na końcu jest bardziej pozytywna, ponieważ kiedy odrzucasz od siebie swoją złość, to naprawdę świetny sposób na to, żeby po takiej chwili dojść do siebie".

A i na koniec zdanie, które znalazłam gdzieś w internetach, też przeglądając ciekawostki: "Taka jest właśnie Enya, jak kwiat, którego czar będzie trwał wiecznie".

Tym akcentem pozdrawiam wszystkich i trzymam kciuki za tych, którzy przetrwają do końca tego wpisu. 🙂

A. J.

Kategorie
Awatary

Chloe Agnew – The Prayer

Witajcie.
Przychodzę dzisiaj do Was z tym oto utworkiem. Jest to jeden z moich ulubionych coverów, a muszę przyznać,
że wykonań znam sporo, poczynając od tego, poprzez wykonanie Celine Dion, niejakiej Rhema Marvanne i
jeszcze inne, których wykonawców nie mogę sobie przypomnieć.
No i tak przy okazji. Dedykuję ten utwór Dawidowi, bo, widzicie, on by się sam do tego pewnie przyznał,
ale ja to napiszę. Wysłałam mu tego cover instrumentalny i wiecie, że nie znał utworku? No to chyba
czas, żeby poznał, prawda? Co myślicie?
Pozdrówki.
A. J.

Kategorie
Covers

Tears in Heaven (Cover)

Kategorie
Covers

Zapowiedź

Witajcie.
Przeglądając archiwa, odkopałam stary cover. Muszę przyznać, że kojarzy mi się bardzo dobrze ta piosenka,
chociaż jest smutna i powstała w smutnych, bardzo smutnych okolicznościach.
Nagrywałam ją w tej wersji już w moim pierwszym roku pobytu w Laskach, natomiast moja przygoda z tym
utworem zaczęła się dużo wcześniej. 🙂
Życzę Wam miłego odsłuchu i za wszelkie niedociągnięcia przepraszam. 🙂
Pamiętajcie, że cover ma trzy lata. 🙂
Pozdrówki.
A. J.

Kategorie
Awatary

Nicholas Yee – Star Wars Medley

Witajcie.
Na dzisiaj mam taki awatar. Przyznam się szczerze, że odkryłam go dziś rano i się zakochałam. I tak przy
okazji, czy ktoś rozpozna więcej utworów, niż rozpoznaję ja? Bo ja generalnie soundtrack znam, ale tylko
niektóre tytuły kojarzę, pewnie dlatego, że często ich słuchałam i uwielbiam w ogóle te spokojniejsze
nutki. 🙂
Oczywiście wysłuchajcie do końca. Ostrzegam, to dziesięć minut, więc… Ten… Miłego słuchania.
A. J.

Kategorie
Awatary

Enya – I Could Never Say Goodbye

Witajcie.
Ok. Na początek, jestem świadoma tego, że skazuję się na zbrodnię z rąk Waszych, ale nic na to nie mogę
poradzić. 😀
Ta piosenka przed dwoma minutami u mnie leciała, a że jest bardzo śliczna, to postanowiłam, że ją tu
wstawię, mimo tego, że Enya tu się przewija nie tylko u mnie.
A zatem, pozostawiam Was z tym pięknym utworkiem. 🙂
A. J.

Kategorie
Co tam u mnie Przemyślenia

Zły wpływ? A może jeszcze co innego? Nie no, żart

Witajcie.
Wiecie co? Ja nie wiem, czy to wpływ Dawida, czy Moniki, która swoim wykonem mnie rozbroiła, czy może
jeszcze coś innego, ale… No, możecie mi wierzyć, albo i nie, ale naprawdę, od samego rana nucę, śpiewam
i nie wiem, co tam jeszcze "Miłość rośnie wokół nas". Aż Grzesiek mi się dziwi, co ja taki dobry nastrój
mam. A ja po prostu nie mogę się powstrzymać, nie chcę tego nucić, a mimo to śpiewam. 😀 Albo może i
chcę w sumie? Bo ładna ta piosenka jest. Nawet szukałam na własną rękę podkładu, tylko że albo znajduję
z linią melodyczną, albo w tak beznadziejnej jakości, że śpiewać się do tego nie da. Więc nie pozostaje
mi nic innego, jak poczekać, aż może Nince uda się go gdzieś, kiedyś odgrzebać. I jak wyćwiczę, to obiecuję,
że nagram tą piosenkę, a jak ją scoveruję, to na pewno się z Wami podzielę moim wykonem. 😀
No, i to tyle ode mnie.
Trzymajcie się.
A. J.

Kategorie
Sny

Mój dzisiejszy sen

Witajcie.
Dawno niczego w tej kategorii nie było, czas więc, by to się zmieniło. 😀
Widzicie, jak człowiek wierszem pisze, to mu lepiej na duszy. 😀 No, a tak poważnie, słuchajcie, to, co
mi się dzisiaj śniło, to chyba jakiś dramat.
Śniło mi się, nie wiedzieć dlaczego, że czytałam dziennik jakichś rodziców, którzy mieli chore dziecko,
bardzo chore, ale nie pamiętam, na co. Pamiętam natomiast, że w tym dzienniku było wszystko. Obawy tych
rodziców, czy sobie poradzą z tak chorym dzieckiem, objawy tej choroby, wszelkie wizyty u specjalistów,
ich szczegółowe przebiegi, no dosłownie wszystko.
Nie pytajcie mnie, dlaczego śniło mi się akurat coś takiego, sama chciałabym to wiedzieć, ale nie mam
kompletnie pojęcia.
Ale teraz tak sobie pomyślałam, że gdybym pamiętała więcej szczegółów, wiecie, na co to dziecko było chore
i tak dalej, to mogłabym na podstawie tego snu stworzyć opowiadanie, ale że nie pamiętam, a poza tym
chyba nie umiem pisać takich rzeczy, to na pomyśle się skończy. 🙂

To tyle ode mnie. Wracam do pracy. 🙂

Pozdrówki.
A. J.

P.S. Od jutra mam cztery dni urlopu. Pocieszające, nieprawdaż?

EltenLink