Super, nie znałam tego. Szkoda tylko, że nie ma tam więcej słów.
Czasami trzeba niewiele słów…
A mogłabyś mi to wysłać?
Jasne.
Śliczne, bardzo przezemnie lubiane.
Dostałam piosenkę, dzięki. 🙂
Jak ja lubię ten utwór. Kojarzy mi się z dwoma sytuacjami z mojego życia. Pierwsza: prowadziłam wieczór animatorski. Góry, szum strumyka, miłe towarzystwo… Więc gitara w dłoń i między innymi uczyłam tej piosenki. Mało tekstu, więc ludzie szybko złapali i nawet ponoć nieśpiewający włączyali się aktywnie. Wykorzystałam tę piosenkę na mszy – dwa dni później na uwielbienie, a kazanie było o bezinteresownej miłości. A druga sytuacja – podczas rekolekcji wielkopostnych ksiądz prowadzący zapytał czy znam. I tak sobie spontanicznie zaśpiewaliśmy na dwa głosy. On podstawowy, a ja doimprowizowałam drugi oraz akompaniowałam nam na organach. Mega efekt. Chodziło o chwilę wyciszenia po Komunii. Wierni byli wzruszeni i bardzo pozytywnie komentowali, a ksiądz powiedział, że to jego ulubiony kawałek. Aż miałam ciarki. Pozdrawiam. 🙂
Wow, to na pewno musialo być świetne przeżycie. 🙂
Cieszę się, że wywołałam takie pozytywne wspomnienia. 🙂
Ja też się cieszę… 🙂 Tak, racja, przeżycia niesamowite.
11 odpowiedzi na “Nic, nie musisz mówić nic”
znane i piękne.
Super, nie znałam tego. Szkoda tylko, że nie ma tam więcej słów.
Czasami trzeba niewiele słów…
A mogłabyś mi to wysłać?
Jasne.
Śliczne, bardzo przezemnie lubiane.
Dostałam piosenkę, dzięki. 🙂
Jak ja lubię ten utwór. Kojarzy mi się z dwoma sytuacjami z mojego życia. Pierwsza: prowadziłam wieczór animatorski. Góry, szum strumyka, miłe towarzystwo… Więc gitara w dłoń i między innymi uczyłam tej piosenki. Mało tekstu, więc ludzie szybko złapali i nawet ponoć nieśpiewający włączyali się aktywnie. Wykorzystałam tę piosenkę na mszy – dwa dni później na uwielbienie, a kazanie było o bezinteresownej miłości. A druga sytuacja – podczas rekolekcji wielkopostnych ksiądz prowadzący zapytał czy znam. I tak sobie spontanicznie zaśpiewaliśmy na dwa głosy. On podstawowy, a ja doimprowizowałam drugi oraz akompaniowałam nam na organach. Mega efekt. Chodziło o chwilę wyciszenia po Komunii. Wierni byli wzruszeni i bardzo pozytywnie komentowali, a ksiądz powiedział, że to jego ulubiony kawałek. Aż miałam ciarki. Pozdrawiam. 🙂
Wow, to na pewno musialo być świetne przeżycie. 🙂
Cieszę się, że wywołałam takie pozytywne wspomnienia. 🙂
Ja też się cieszę… 🙂 Tak, racja, przeżycia niesamowite.
uwielbiam tu piosenke.